Urszula Dudziak uciekła ze sceny i zalała się łzami. To był prawdziwy skandal w Opolu
Urszula Dudziak jest znana w świecie muzyki i niejednokrotnie występowała na festiwalach. Niestety nie ma najlepszych wspomnień związanych z imprezą w Opolu. Podczas jej występu muzycy przestali grać. Piosenkarka swój występ dokończyła a capella, a następnie zbiegła ze sceny, zalewając się łzami. Jak wspomina po latach ten straszny dla niej moment?
Urszula Dudziak - artystka o niebanalnym głosie
Urszula Dudziak jest polską piosenkarką jazzową, a także kompozytorką, autorką tekstów i pisarką. Mogliśmy zobaczyć ją jako jurorkę w programie “The Voice Senior”. Nieustannie koncertuje, a także odwiedza ośrodki kultury, gdzie wygłasza mowy motywacyjne, mające za zadanie zachęcać do aktywności. Piosenkarka ma już 80 lat, a mimo to nadal zachwyca urodą i wigorem.
- Sekret jest taki prozaiczny i prosty, że wydawałoby się, że to nie jest nic poważnego. Stan umysłu, to, co ja myślę - bo w głowie jest pilot naszego organizmu […] Trzeba pilnować własnych myśli i rozróżniać, co nam szkodzi, a co nam pomaga - odpowiedziała Urszula Dudziak w rozmowie w “Plejada Live” na pytanie o tajniki jej zdrowia i urody.
Urszula Dudziak z płaczem zbiegła ze sceny. Co się wtedy wydarzyło?
Urszula Dudziak wystąpiła na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1963 roku. Już wtedy było słychać głosy, że młoda piosenkarka ma niesamowity wokal i zdolności, tylko jest niepewna siebie i swoich możliwości. Podczas wykonywania utworu Jana Ptaszyna Wróblewskiego “Ulice wielkich miast” doszło do niecodziennej sytuacji.
W pewnym momencie akompaniujący Urszuli Dudziak zespół niespodziewanie zamilkł . Piosenkarka postanowiła dokończyć występ a cappella, a po jego zakończeniu z płaczem zbiegła ze sceny. Była wtedy przekonana, że przestali grać, bo tak fałszowała . Okazało się jednak, że zespół uciszył się, ponieważ wiatr zwiał im nuty.
- Śpiewam przestraszona w obawie, że zapomnę tekstu, że skupi uwagę mój brzydki nos i że będzie słychać, że seplenię. W połowie drugiej piosenki nagle zerwał się wiatr i jego podmuch zmiótł muzykom nuty z pulpitów, co umknęło mojej uwadze. Nagle akompaniament, który był jedyną moją nadzieją i podporą, zamilkł. Zostałam zupełnie sama, w szoku . Czy tak fatalnie zaśpiewałam, że muzycy przestali grać? To była pierwsza myśl, która jak piorun przeszyła moje zmysły. Dokończyłam piosenkę a cappella i zbiegłam ze sceny, i za kulisami rozpłakałam się w głos - wspomina Urszula Dudziak podczas rozmowy z natemat.pl.
Jak Urszula Dudziak wspomina tę przygodę?
Urszula Dudziak powiedziała również o tym, jak teraz by zareagowała na to, co wówczas się stało. Wspomnienie z przeszłości było dla niej bolesne, jednak teraz już się nim tak nie przejmuje.
- Teraz jak to wspominam, chętnie bym stanęła koło tej zapłakanej Urszuli i powiedziałabym: "Hej, Uleńko, nie płacz i uwierz mi, nie jest źle. I przytuliłabym ją czule, dając poczucie bezpieczeństwa, jakie daje swojemu dziecku matka - wyznała po latach piosenkarka.