Triumf Huberta Hurkacza na otwarcie French Open. Emocje sięgnęły zenitu
Hubert Hurkacz przebrnął przez pierwszą rundę Rolanda Garrosa, wygrywając z Japończykiem Shintaro Mochizukim 3:2. Zdecydowanie niżej notowany tenisista postawił Polakowi bardzo trudne warunki. Dopiero w końcówce meczu wrocławianin pokazał prawdziwą dominację. Spotkanie potrwało ponad trzy godziny, lecz rywalizację utrudniły warunki atmosferyczne. Znamy kolejnego rywala 27-latka.
Japończyk zaskoczył Huberta Hurkacza
Hubert Hurkacz wyszedł na kort numer siedem Rolanda Garrosa jako bezapelacyjny faworyt spotkania z 20-letnim Japończykiem. Swoją dominację pokazał już w pierwszych dwóch gemach, przełamując rywala, jednak taki stan rzeczy nie potrwał długo. 163. tenisista rankingu ATP przełamał Polaka powrotnie i od tej pory gra stała się bardzo wyrównana.
Kiedy tablica wyników pokazywała 3:3 znów serwował Polak, jednak seria błędów sprawiła, że Shintaro Mochizuki miał dwa break pointy i wykorzystał drugiego, wychodząc na prowadzenie, którego nie oddał już do końca seta. W drugiej partii meczu nadeszło przebudzenie polskiego tenisisty. Początkowo obaj zawodnicy wygrywali własne podania, choć Japończyk był bliższy przełamania Polaka w piątym gemie.
W tej chwili wrocławianin wykazał się z roli faworyta i przy trzeciej okazji przełamał rywala, a zaraz po tym wygrał własne podanie, odskakując na dwa gemy. W ósmej odsłonie seta “Hubi” miał aż trzy piłki setowe, ale na zwycięstwo musiał poczekać do swojego serwisu, którego wygrał do zera. Tym samym stan spotkania się wyrównał.
Hubert Hurkacz zdominował rywala
Trzeci set nie rozpoczął się tak, jakby tego oczekiwali kibice najlepszego polskiego tenisisty. Serwował Japończyk, a w drugim gemie Polak został przełamany i nie umiał odpowiedzieć tym samym swojemu rywalowi, co oznaczało trzygemowe prowadzenie 20-latka. Zawodnicy bezproblemowo wygrywali swoje podania do samego końca seta i w dziewiątej odsłonie Mochizuki zamknął temat, wygrywając 6:3.
To rozjuszyło polskiego tenisistę do tego stopnia, że w czwartym secie nie dał przeciwnikowi dojść do słowa nawet na chwilę. Otworzył go swoim serwisem wygranym do zera, po czym przełamał Japończyka. Kolejne dwa gemy zwyciężył bez przegranej wymiany i dopiero przy stanie 4:0 popełnił błąd, lecz i tak wygrał swoje podanie. Ostatecznie Hubert Hurkacz wygrał seta 6:0, przełamując rywala trzeci raz przy czwartej piłce setowej.
ZOBACZ TEŻ: Kamil Grosicki zmieni klub? Zdecydowana odpowiedź zawodnika
Pogoda nie przeszkodziła Hubertowi Hurkaczowi w zwycięstwie
O wszystkim musiał zatem rozstrzygnąć set numer pięć. W nim gra nie była już tak jednostronna, jak w czwartej odsłonie, ale Polak zdołał przechylić szalę korzyści na swoją stronę w szóstym gemie. Ponownie przełamał przeciwnika i do zwycięstwa pozostały mu jedynie dwa wygrane gemy. Wygrał swój serwis i prowadził już trzema gemami, lecz w tej chwili zaczął padać intensywny deszcz i gra musiała zostać przerwana.
Tenisiści wrócili na kort po niespełna godzinnej przerwie. Przyszedł czas na serwis Shintaro Mochizukiego i Japończyk wykorzystał go bez najmniejszych problemów. Hubert Hurkacz nie stracił skupienia mimo długiej przerwy i wygrał cały mecz swoim serwisem.
W drugiej rundzie Polak zmierzy się z Amerykaninem Brandonem Nakashimą!