Tomasz Stockinger po "Znachorze" otrzymywał groźby. Kobieta chciała oblać go kwasem
Tomasz Stockinger nigdy nie ukrywał, że rola w "Znachorze" była przełomową w jego karierze. Występ w kultowym już dziś filmie Jerzego Hoffmana przyniósł mu niezliczoną ilość miłośników, ale również kilku tzw. psychofanów, którzy po filmie chcieli zrobić aktorowi krzywdę.
Tomasz Stockinger i szansa od "Znachora"
Tomasz Stockinger uznawany jest dziś za jednego z najpopularniejszych polskich aktorów. Większość widowni kojarzy go z pewnością przede wszystkim z cieszącego się sympatią odbiorców serialu “Klan”, w którym od lat wciela się w postać dr Pawła Lubicza.
Korzenie kariery gwiazdora sięgają lat 70., gdy z powodzeniem studiował na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Wkrótce zainteresowała się nim telewizja, gdzie występował w popularnych serialach jak “Dom”, czy “07 zgłoś się”.
Przełom w karierze Tomasza Stockingera nastąpił jednak wraz z początkiem kolejnej dekady. Jerzy Hoffman postanowił bowiem zrealizować adaptację powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, “Znachor”. Reżyser miał już upatrzonych aktorów do zagrania najważniejszych roli. Oczyma wyobraźni widział w swoim obrazie Jerzego Bińczyckiego, Annę Dymną i… Daniela Olbrychskiego.
Tak, to właśnie na Kmicica z “Potopu” w roli hrabiego Leszka Czyńskiego nalegała żona twórcy, Walentyna. Gdy okazało się, że nie jest dostępny, skłaniano się ku drugiemu wyborowi, którym miał być Piotr Garlicki. To również nie wypaliło.
Krzysztof Jackowski ujawnił nową wizję. Mówi o jednym regionie Polski, padły złowieszcze słowaFilmowy i niefilmowy "romans" Tomasza Stockingera i Anny Dymnej
Po latach Tomasz Stockinger przyznał, że żona Jerzego Hoffmana wielokrotnie dawała mu na planie do zrozumienia, jak bardzo nie podobał jej się w roli, w której widziała Daniela Olbrychskiego.
Rozumiał jednak, że “Znachor” jest dla niego wielką szansą i mimo wszystko, świetnie czuł się na planie. W podobnym tonie o pracy nad filmem wypowiadali się zresztą Artur Barciś i sama Anna Dymna, która stworzyła ze swoim ekranowym partnerem niezwykłą więź.
Ich relacja, według słów samego Tomasza Stockingera, wychodziła nieco poza tę profesjonalną. - Podczas zdjęć naprawdę się sobie podobaliśmy - nie ukrywał. Co ciekawe, gwiazdor był wówczas żonaty, a odtwórczyni roli jego ukochanej, w stałym związku.
- Ale czasem korzystaliśmy z okazji, by się poprzytulać. Dobrze nam to szło, podobnie jak całowanie. Pocałunki były jak najbardziej prawdziwe, bo dobry aktor nie może udawać! Było mi cudownie - mówił nieco tajemniczo w rozmowie z “Show”.
Psychofani w natarciu
“Znachor” był ogromnym sukcesem, co widać szczególnie dziś, gdy wciąż ma ogromną rzeszę oddanych fanów. Wieści o remake'u zrealizowanym przez Netflix spotkały się z dezaprobatą miłośników dzieła; wielu z nich uważa, że nie powinno się przerabiać tego, co doskonałe.
Kreacja Tomasza Stockingera rozkochała w sobie tysiące dziewcząt, z których niektóre nie potrafiły zrozumieć, że to, co widzą na ekranie, jest jedynie rolą, pracą wykonywaną przez aktora. Wkrótce gwiazdor zaczął otrzymywać listy od zakochanych fanek.
Jak zdradził, jedna z nich, czując się odrzucona przez filmowego hrabię, uknuła zemstę na gwiazdorze. Jej determinacja była tak silna, że chciała wyrządzić mu krzywdę, co po latach ujawnił sam zainteresowany.
- Kobieta miała zamiar zaczaić się i oblać mnie kwasem solnym. Ja tej pani na oczy nie widziałem! Musiałem jednak uważać przez parę wieczorów, wychodząc z teatru, czy gdzieś tam nie stoi zaczajona z czymś w ręku - wyznał w rozmowie z “Show”.
Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca.
Źródło: “Show”, viva.pl