Sylwia Peretti potrzebowała kiedyś pomocy Magdy Gessler. Jak wspomina tamtą współpracę?
Sylwia Peretti nie zawsze była “królową życia”. Kiedyś prowadziła swój lokal, który potrzebował pilnej pomocy Magdy Gessler. Do jej knajpy zawitały więc Kuchenne Rewolucje. Jak to się skończyło i jak celebrytka wspomina współpracę z Gessler?
Sylwia Peretti nie zawsze była "królową życia"
Jak się okazuje, w przeszłości Sylwia Peretti prowadziła własny lokal, który potrzebował pomocy. Wraz z ówczesnym mężem zwrócili się do słynnej restauratorki, Magdy Gessler, aby wprowadziła swoje zmiany i uratowała ich biznes.
Celebrytka wyznała, jak przebiegała ta współpraca i czy porządki Magdy zdały swój egzamin. Wiele osób może być zaskoczonych tym, jak zakończyły się rewolucje.
Ksiądz miał dopuścić się "nieobyczajnego zachowania" na plaży. Duchowny nie żyjeSylwia Peretti prowadziła "Karczmę u Jędzy"
Karczma u Jędzy miała być spełnieniem marzeń Sylwii i Bogdana. Ona była wtedy kosmetyczką a on budowlańcem. Postanowili otworzyć własną restaurację na obrzeżach Krakowa mimo tego, że nie mieli w tym temacie żadnego doświadczenia.
Lokal znajdował się w niezbyt ciekawej okolicy, pełnej magazynów. Dodatkowo, na wejściu gości witała figura czarownicy, która bardziej odstraszała klientów, niż zachęcała do odwiedzenia knajpy.
Czy rewolucja w lokalu Peretti przebiegła pomyślnie?
Magda Gessler narzekała na jedzenie i niekompetentną obsługę. Wprowadziła wiele zmian, zaczynając od nazwy, którą zmieniła na Edelweiss. Od tamtej pory miała królować tam kuchnia galicyjska.
Niestety, ale rewolucja okazała się kompletną porażką. Niedługo po niej lokal został zamknięty. Sylwia Peretti ponoć do dzisiaj ma pretensje do programu. W rozmowie z “Plotkiem” nie kryła swojego oburzenia.
- Bardzo się pomyliłam. Nie tylko w stosunku do programu, ale także do telewizji. Do tego, jak zostałam przedstawiona i co się później wydarzyło. To nie jest przecież tajemnicą, że rewolucja się nie udała. - wyznała celebrytka
Ówczesny mąż Peretti również nie był zadowolony z udziału w show.
- To, że zdecydowaliśmy się na udział w Kuchennych rewolucjach, to była nasza głupota. Te 40 minut w TVN nie było warte naszych nerwów. - mówił Bogdan Sikorski w wywiadach