Straciła przytomność, bo zadławiła się kanapką. Ratownicy uznali, że jest pijana, nie żyje
Dziennikarze "Interwencji" Polsat News dotarli do matki 35-letniej kobiety, która w 2021 r. na jednym z przystanków autobusowych w Szczecinie zdławiła się kanapką i zmarła. Wezwani na miejsce ratownicy medyczni stwierdzili, iż kobieta nie wymaga pomocy, zaś jej półprzytomny stan wynika z upojenia alkoholowego. Sekcja zwłok wykazała, iż 35-latka nie była pijana. Po trwającym rok śledztwie sprawa została umorzona, zaś zrozpaczona matka zmarłej nie może się z tą decyzją pogodzić.
Szczecin. Kobieta zadławiła się kanapką. Ratownicy nie pomogli
Ta niezwykle przykra historia wydarzyła się na jednym z przystanków autobusowych w Szczecinie w nocy z 27 na 28 listopada 2021 r. Służby otrzymały podówczas zgłoszenie od zaniepokojonych mieszkańców, iż bliżej nieokreślona kobieta siedzi nieprzytomna na siedzisku przystanku Szczecin - Dąbie.
Do akcji rozdysponowano Zespół Ratownictwa Medycznego, który po 40 minutach przybył na miejsce. Świadkowie zdarzenia mieli widzieć jak poszkodowana w trakcie jedzenia nagle zadławiła się kanapką. Pomimo ich reakcji, kobieta nie odzyskiwała przytomności.
Przybyli ratownicy przystąpili do akcji ratunkowej, jednak po dokonaniu rozpoznania, stwierdzili, iż kobieta nie miała problemów z oddychaniem, bądź niedotlenieniem, a była pod wpływem alkoholu. Kobietę zostawiono samej sobie, zaś ratownicy zawiadomili o zdarzeniu policję.
- Gdy policja przyjechała, stwierdzono, że jednak nie jest pijana. I ją zostawili na tym przystanku. Ona jakoś się ocknęła . Szła takim prawie zataczającym się krokiem, dowlokła się dalej, do drzew. Uklękła tam i zmarła - mówiła w rozmowie z dziennikarzami "Interwencji" Polsat News matka zmarłej kobiety.
Szczecin. Śmierć 35-latki na przystanku. Brak odpowiedzialnych
Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, iż w momencie przybycia służb na miejsce zmarła nie była pod wpływem alkoholu. Przyczyną śmierci było zadławienie, które doprowadziło do niedotlenienia.
To właśnie z tego powodu 35-latka nie była w stanie porozumieć się z ratownikami, kiedy ci przybyli na miejsce. Walczący o życie organizm pozwolił jej na chwilę odzyskać przytomność, pobudzając zmarłą do wymiotów. Wtedy też kobieta wykonała parę kroków, jednak w momencie wyrzucenia treści żołądka ponownie się zadławiła.
Śledztwo prowadzono pod kątem niedopełnienia obowiązków zarówno przez samych ratowników, którzy zbagatelizowali stan zmarłej jak również wezwanych policjantów. Sprawę jednak umorzono.
Zgormadzone bowiem dowody miały wskazywać jakoby zmarła odmówiła udzielenia sobie pomocy, zaś jej stan nie wymagał hospitalizacji. Z takim finałem spawy nie może pogodzić się matka 35-latki, która jest przekonana, iż gdyby jej córce udzielono właściwej pomocy, do całej tragedii by nie doszło.
- W takim stanie zostawiło ją pogotowie na przystanku. Pogotowie naprawdę zawiniło, mam wrażenie, że się im nie chciało - mówiła dziennikarzowi Polsatu pani Elżbieta, wskazując na zdjęcie swojej córki, które przekazał jej jeden ze świadków zajścia.
Na fotografii można zaobserwować wyraźnie nieprzytomną kobietę, której ręce bezwładnie zwisają, zaś ciało jest przechylone na bok. Zdaniem matki zmarłej kobiety, potrzeba było wyjątkowego braku empatii, by nie zauważyć, iż z jej córką dzieją się niepokojące rzeczy.
Kobieta, której nie udzielono pomocy medycznej osierociła troje dzieci. Pomimo umorzenia sprawy matka 35-latki nie zamierza rezygnować z próby pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które jak uważa, są odpowiedzialne za śmierć jej córki.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Kanada: Nie żyje polski policjant Grzegorz Pierzchała. Został śmiertelnie postrzelony na służbie
-
Jacek Kurski nie wytrzymał. Jego reakcja po Sylwestrze TVP mówi wszystko
Źródło: polsatnews.pl/o2.pl