„Ranczo”. Piotr Pręgowski twierdzi, że doznał cudu. Aż dwukrotnie otarł się o śmierć
Piotr Pręgowski jakiś czas temu przeszedł na emeryturę i wraz z żoną przeniósł się ze stolicy na prowincję. Wydawałoby się, że jego życie po zakończeniu kariery zawodowej będzie upływało pod hasłem spokoju i permanentnego odpoczynku. Nic bardziej mylnego. Serialowy Pietrek z „Rancza” w niedługim czasie aż dwukrotnie otarł się o śmierć. Teraz postanowił skomentować swoje przeżycia.
Piotr Pręgowski dwukrotnie oszukał przeznaczenie
Aktor znany z serialu „Zmiennicy” przeżywa trudny okres, a raczej serię niefortunnych zdarzeń, które na szczęście zakończyły się dla niego nie tak strasznie, jak się początkowo zapowiadały. Pod koniec sierpnia w podróży na spotkanie z publicznością stał się ofiarą wypadku samochodowego.
Na drodze krajowej Leszno-Góra jego kierowca stracił panowanie nad pojazdem, wskutek czego uderzył w jadącego z naprzeciwka innego uczestnika ruchu. Pasażer Pręgowski ucierpiał w zderzeniu tych dwóch aut. Złamał mostek, dwa żebra i poniósł również liczne, pomniejsze obrażenia i siniaki na ciele. O szczegółach nieszczęśliwego spotkania „twarzą w twarz” ze śmiercią aktor opowiedział w artykule poniżej.
Gdy wydawało się, że sytuacja jest już opanowana i 68-latek po diagnozie lekarzy powrócił do domu, okazało się, że to nie koniec jego problemów ze zdrowiem. Na horyzoncie osłabionego artysty pojawiła się kolejna choroba. Dolegliwością okazał się COVID-19.
– To, co mnie spotkało ostatnio, po raz kolejny uzmysłowiło mi, jak kruche jest nasze życie. To, że udało mi się przeżyć, traktuję w kategoriach cudu – opowiadał w „Na żywo”.
Aktor był wyraźnie skonfundowany swoimi strasznymi doświadczeniami, co poskutkowało emocjonalnym, acz odrobinę zuchwałym i niepokornym wyznaniem.
– Dwukrotnie, w ciągu zaledwie kilkunastu dni, otarłem się o śmierć, ale najwidoczniej mam coś jeszcze na tej ziemi do zrobienia – zauważył we wspomnianym wywiadzie.
Piotr Pręgowski dotkliwie przeszedł koronawirusa
Poturbowany w wypadku artysta nie był przygotowany na to, że jego zdrowie w tak krótkim czasie zostanie wystawione na kolejną próbę. Gdy pandemiczny wirus dawał pierwsze objawy, były przez niego całkowicie zignorowane. Na szczęście u jego boku stanęła żona, która przemówiła aktorowi do rozsądku i namówiła go na podjęcie leczenia.
– Po wypadku byłem bardzo osłabiony i nabawiłem się nieżytu górnych dróg oddechowych. Z każdym dniem czułem się jednak coraz gorzej, płytko oddychałem, miałem fatalne samopoczucie. Gdyby nie żona, pewnie zbagatelizowałbym sprawę, to ona namówiła mnie na saturację – wyjaśnił w „Na żywo”.
Posiadacz dyplomu technika mechanika obróbki skrawaniem podkreślił, że zbawienna okazała się dla niego czwarta dawka szczepionki. „Gdybym tego nie zrobił, być może nie wyszedłbym z choroby cało” – rzekł złowróżbnie.
Wirusowa dolegliwość odcisnęła piętno nie tylko na fizyce mierzącego 164 centymetry wzrostu emeryta, ale również na jego stanie psychicznym. Fatalnie wpłynęła na nastrój, jednak podczas długich godzin spędzonych w łóżku miał czas na refleksje dotyczące przemijania. Pobyt w izolacji uświadomił mu, że pora zacząć myśleć o testamencie.
– W ostatnich tygodniach los mocno mnie doświadcza i jak tak dalej pójdzie, niebawem będę musiał zacząć spisywać testament. Mam jednak nadzieję, że w moim przypadku powiedzenie do trzech razy sztuka szybko się nie sprawdzi – zakończył.
Abstrahując od poważnych wydarzeń w życiu Piotra Pręgowskiego – może kwestią, którą „ma do zrobienia na Ziemi” jest doprowadzenie do kontynuacji serialu „Ranczo”? Wydaje się, że wszystkie drogi ku temu są już zamknięte, jednak – może – z boską pomocą się uda? Wielbiciele produkcji byliby – o ironio – wniebowzięci. Niestety, część aktorów, na czele z Cezarym Żakiem, już nie.
Będzie nam miło, jeśli jutro rano odwiedzisz naszą stronę główną - Goniec.pl
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: gwiazdy.wp.pl