Przetrwał wojnę, a nie przetrwa pandemii. Ratujmy najstarszego fryzjera w Warszawie
Zakład fryzjerski Modika powstał w 1933 roku na warszawskiej Ochocie i choć jego działalność została przerwana przez wojnę, po jej zakończeniu rodzina pana Huberta Pilewicza ponownie otworzyła interes i prowadzi go do dzisiaj. Niestety, salon popadł w kłopoty finansowe przez pandemię koronawirusa i już wkrótce może zniknąć z mapy stolicy. Ruszyła zbiórka pieniędzy na utrzymanie legendarnego zakładu fryzjerskiego.
Warszawski zakład fryzjerski z 1933 roku jest na skraju bankructwa
Pan Hubert Pilewicz nie ukrywa, że marzy o tym, by dalej prowadzić zakład fryzjerski, który odziedziczył po swoich dziadkach. Salon od 88 lat znajduje się przy ulicy Barskiej na warszawskiej Ochocie i do tej pory prężnie działał pod wodzą kolejnych pokoleń tej samej rodziny.
W zakładzie od 1933 roku pracowali dziadkowie pana Huberta, a po ich śmierci rodzinny biznes przejął wujek oraz ojciec mężczyzny. Przez lata zakład rozwijał się, jednak dopiero kolejny właściciel tchnął w niego nowe życie. Za sprawą pana Huberta salon odwiedziła również ekipa programu „Ostre Cięcie”.
- W roku 2014 przejąłem go ja. Musiałem zrobić wiele, by salon odzyskał swój blask i drugą młodość. Otworzyliśmy się na innowacje, dzięki czemu udało się potroić liczbę klientów - wyznał pan Hubert.
Niestety, pandemia koronawirusa sprawiła, że firma zaczęła mieć poważne problemy finansowe. Obostrzenia sanitarne, które obowiązują w naszym kraju z powodu pandemii koronawirusa, sprawiły, że do zakładu fryzjerskiego na Ochocie coraz rzadziej zaglądali klienci.
Obecnie salon nie może prowadzić swojej działalności, ponieważ na mocy rozporządzenia z 27 marca 2021 roku, wszystkie salony kosmetyczne i fryzjerskie zostały czasowo zamknięte. Obecnie koszty prowadzenia działalności znacznie przewyższają wpływy z biznesu, co doprowadziło salon na skraj bankructwa.
Pan Hubert stanął przed wyjątkowo smutną wizją zamknięcia rodzinnego zakładu fryzjerskiego, który przez lata na stałe wpisał się w krajobraz warszawskiej Ochoty. W związku z trudną sytuacją finansową salonu, w serwisie zrzutka.pl ruszyła zbiórka na utrzymanie najstarszego fryzjera w stolicy.
Czasu na uratowanie salonu jest jednak bardzo niewiele. Pan Hubert nie ukrywa, że jeśli nie zdoła uzbierać pieniędzy na zaległy i obecny czynsz do nadchodzącego piątku, będzie musiał zamknąć działalność. Liczy się każda złotówka, bowiem celem zbiórki jest zgromadzenie 30 tysięcy złotych .
Zamknięcie zakładu oznacza nie tylko koniec pięknej historii, ale również utratę pracy dla fryzjerek, które od lat strzygą w nim swoich stałych klientów. Swojego czasu klientami salonu byli Zbigniew Wodecki oraz Jan Machulski. Pan Hubert liczy na to, że jego apel usłyszą ludzie o dobrych sercach, a rodzinny biznes uda się uratować. Zbiórkę można wesprzeć TUTAJ lub klikając w baner poniżej.
[ EMBED-439 ]
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Przyjaciel Krzysztofa Krawczyka został przy grobie do samego końca uroczystości
-
Podczas pogrzebu Krzysztofa Krawczyka jego żona przytuliła trumnę