Przeczytał artykuł o cenach w naszym kraju i nie mógł uwierzyć. "Stek bzdur"
Pan Paweł po 10-letnim pobycie w Wielkiej Brytanii wrócił do Polski. Jak tłumaczył, na Wyspach nigdy nie czuł się jak w domu. Po przeczytaniu w brytyjskiej gazecie artykułu, w którym inni Polacy wracający z emigracji do ojczyzny opowiedzieli, jak tanio jest w Polsce, nie mógł uwierzyć w to, co było w nim napisane. - To stek bzdur - uważa mężczyzna.
W Wielkiej Brytanii nigdy nie poczuł się jak w domu
Pan Paweł wyjechał do Wielkiej Brytanii w 2013 roku. - Pomysł był taki, żeby zostać na rok. Chciałem nabyć międzynarodowego doświadczenia, podszlifować też mój angielski. I z tego jednego roku zrobiło się 10 lat - opowiadał w rozmowie z Interią.
Mieszkał w Londynie, a także w okolicznym hrabstwie Surrey. - Na początku łapałem się różnych prac, a to w hotelu, to w restauracji. Później zacząłem pracę w klubie golfowym. A przez ostatnie cztery lata byłem menadżerem w prywatnym klubie tenisowym - wyjaśniał.
I choć w Anglii żyło mu się dobrze, to nigdy nie czuł się tam jak w domu. - To ta tęsknota sprawiła, że postanowiłem wrócić do Polski, do rodziny i znajomych - wyznał Interii.
Zaskakujący artykuł w brytyjskiej gazecie. Poszło o ceny
Brytyjski tabloid "The Sun" opublikował artykuł, w którym przedstawiono historię Moniki i Grzegorza. Para podobnie jak Pan Paweł powróciła z emigracji na Wyspach do Polski. Rosnące ceny w Anglii skłoniły ich do powrotu do ojczyzny, gdzie jak uważają, jest niezwykle tanio. Ich zdaniem wręcz taniej, niż w Wielkiej Brytanii. Słowa pary zaskoczyły pozostałych Polaków mieszkających na Wyspach.
“ Wierutne bzdury! Jestem w Anglii od 14 lat. Często bywam w Polsce i ceny są bardzo podobne do angielskich, a niektóre znacznie wyższe. Jestem przerażona nie Anglią, a Polską ", "Ja tez wróciłem do kraju po 17 latach i powiem, że niektóre artykuły są droższe niż w Anglii . A to małżeństwo dopiero się przekona, jak jest, jak pójdzie do pracy i dostanie pierwszą wypłatę. Wtedy będą widzieli, jak tu jest tanio" - informowali mailowo Interię internauci.
"Co za stek bzdur"
Jednym z oburzonych treścią artykułu Polaków był właśnie pan Paweł. - Dziennikarz "The Sun" kontaktował się też ze mną. Pytał, z jakiego powodu wyjechałem z Anglii. Wyjaśniłem, że nie były to kwestie związane z drożyzną na Wyspach. Później już się nie odzywał. Byłem ciekawy, co napisze w swoim artykule. I jak go przeczytałem, to pomyślałem: co za stek bzdur - wyjaśniał mężczyzna.
- Mówienie, że w Polsce jest tanio, jest po prostu absurdalne . Zupełnie to nie oddaje tego, jak faktycznie jest. W Polsce jestem niecałe dwa miesiące. I jestem przerażony drożyzną - informował.
Mężczyzna przyznaje, że choć koszty życia na Wyspach faktycznie wzrosły, to są jednak adekwatne do tamtejszych zarobków . - Ja co miesiąc mogłem coś z wypłaty odłożyć - podkreślał w rozmowie z Interią.
Trudne realia życia w naszym kraju. "Polska to nie jest eldorado"
Pan Paweł jest zszokowany cenami w polskich sklepach. - Ja pamiętam jeszcze, jak szło się w Polsce do sklepu, mając 100 zł w portfelu , wtedy to faktycznie było tanio. Teraz z taką kwotą nie ma sensu wybierać się na zakupy. Podstawowe produkty, chemia, artykuły pierwszej potrzeby są bardzo drogie - wyjaśniał.
Jak wskazał, w Polsce tańsza jest natomiast komunikacja miejska . - Za kartę płacę 120 zł miesięcznie, czyli około 30 funtów. W Londynie, w zależności od tego, ile stref się wykupi, to kosztuje znacznie więcej. W strefach od I do III na tydzień 40 funtów. Na tydzień! Ale nie zapominajmy, że tam komunikacja jest dużo bardziej rozbudowana - podkreślał.
- Polska to nie jest eldorado . Ja jestem wręcz zszokowany cenami. A teraz Brytyjczycy patrzą na nasz kraj jak na tanie miejsce do życia, co mija się z prawdą - informował. - Mimo że jest drożej, to jestem nastawiony na to, żeby zostać w Polsce. Oczywiście, jeśli nie wyjdzie z pracą i długofalowo nie będę zadowolony z zarobków, to biorę pod uwagę to, że znów emigruję. Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie - zakończył mężczyzna.
Źródło: interia.pl