Polacy raczej niechętni gali freak fight na Narodowym

Fame MMA na PGE Narodowym

To była już dwudziesta druga gala walk freak fight organizowana przez federację co . Dotychczas organizowane one były we wszystkich największych halach w Polsce, oglądało je na żywo po kilkanaście tysięcy osób. Jednak stadion PGE Narodowy to co innego. Tu odbywają się tylko największe imprezy w kraju. Federacja Fame MMA podjęła to wyzwanie.

W krótkim terminie - federacja miała mniej więcej trzy miesiące - udało się zorganizować galę. W sobotę organizatorzy ogłosili, że sprzedali wszystkie bilety. Wieczorem odbyło się czternaście walk, w tym turniej o główną nagrodę miliona złotych.

Kontrowersje wokół gali Fame na Narodowym

Jednak od początku pomysł ten budził wiele kontrowersji. Freak fighty kojarzone są z patologicznymi zachowaniami, wyzwiskami, bijatykami na konferencjach i wulgarnym językiem. Nie brakuje wywlekania prywaty, obrażania rodzin i bliskich.

W zasadzie w świecie freak fightów nie ma niemal żadnych zasad. Jedyne reguły, jakie panują, to te oktagonowe - tam zwykle nie wolno bić łokciami, wkładać palce do oczu czy kopać w krocze. Poza oktagonem można wszystko.

Polacy sceptyczni wobec walk freaków na Narodowym

W związku z tym agencja SW Research na nasze zlecenie zapytała Polaków, co o tym sądzą. Pytanie brzmiało: Czy uważa Pan(i), że organizacja gali freak fight (walk osób niezwiązanych na co dzień ze sportem np. piosenkarzy, celebrytów, influencerów lub sportowców uprawiających inne dyscypliny niż sporty walki) na stadionie PGE Narodowym to dobry pomysł?

46,5 proc. osób - a więc niemal co druga - odpowiedziało, że nie był to dobry pomysł. Co piąta osoba - 20,1 proc. - stwierdziła odwrotnie. Natomiast 33,4 proc. ankietowanych nie ma na ten temat zdania.

Sondaż przeprowadzono w dniach 27-28 sierpnia na próbie 800 Polek i Polaków powyżej 18. roku życia metodą badawczą wywiady online (CAWI).