Polacy otrzymują od armii listy. Dowiadują się, że ich auta mogą zostać czasowo zajęte przez wojsko
Mieszkaniec Białegostoku pokazał list, jaki dostał od Polskiego Wojska. Armia informuje go, że istnieje szansa, iż jego auto zostanie zarekwirowane. Nie jest to osamotniona sprawa, listów wysłano więcej. W gronie odbiorców znaleźli się właściciele Toyoty RAV4.
Piotr Panasiuk, który mieszka w Białymstoku otrzymał list, który mógł być wzięty przez odbiorcę za wiadomość od oszustów. W piśmie przekazano informacje na temat samochodu .
Nadawcą nietypowego listu okazało się Polskie Wojsko . - Zas***y PiS rekwiruje samochody Polakom. Szykują się debile do wojny - napisał oburzony białostocczanin na Twitterze. Ujawnił, co zobaczył, gdy otworzył kopertę.
Wojsko będzie przejmować auta? Polacy zaczęli dostawać listy
- Zostało wszczęte postępowanie administracyjne w sprawie przeznaczenia samochodu osobowego TOYOTA RAV4 będącego w posiadaniu (dane ukryte - przyp. red.) do oddania w użytkowanie na rzecz 1 Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej w Białymstoku - czytamy w liście, który opublikowany został na Twitterze.
W dokumencie zawarto uzasadnienie wszczęcia postępowania dotyczącego prywatnego auta mieszkańca Białegostoku. " W ramach świadczeń rzeczowych planowanych do wykonania - razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny przez okres do czasu ustania potrzeby użytkowania - etatowe świadczenia rzeczowe " czytamy w liście.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Armia chce wiedzieć ile aut terenowych może przejąć
List dotyczący możliwości przejęcia samochodu przez armię z rzeczywistością skonfrontował "Fakt". Dziennikarze ustalili, że faktycznie ma miejsce rekonesans wykonywany przez wojsko .
Wojskowi chcą "mieć" auta w odwodzie, czyli gotowości. Co ważne, samo otrzymanie listu od armii nie znaczy, iż a utomatycznie samochód zniknie z garażu właściciela . Co do zasady, proces inwentaryzacji organizuje się tylko w czasie wojennej mobilizacji .
Armia z racji trwającego kryzysu na granicy polsko-ukraińskiej i mobilizacji rosyjskiej armii, a co za tym idzie, widma wojny na Ukrainie mogła chcieć sprawdzić, ile samochodów terenowych w razie potrzeby będzie mogła zarekwirować.
Wojsko potwierdza, że zbiera informacje o konkretnych autach
Rzecznik prasowy Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej, pułkownik Marek Pietrzak w rozmowie z "Faktem" potwierdza, że ujawniony przez mieszkańca Białegostoku list faktycznie został wysłany. Wiadomość nie jest kolejną sprytną próbą wyłudzenia.
Pułkownik Marek Pietrzak zwrócił jednak uwagę, że jest to jedynie " szykowanie się na czarny scenariusz ". - Takie działania prowadzone są standardowo w armii regularnie i dotyczą różnego rodzaju środków potrzebnych w razie ewentualnego wybuchu konfliktu zbrojnego - poinformował wojskowy.
Rzecznik wyjaśnił również, dlaczego na zainteresowanie armii liczyć mogą tylko niektóre modele samochodów . - Przykładowo, jeśli samochód, który został przewidziany do pełnienia jakiejś konkretnej funkcji, zepsuł się czy zestarzał, to na jego miejsce poszukiwany jest nowy. Taka T oyota RAV4 może być w trakcie konfliktu wykorzystywana w różnych celach, na przykład do podróży oficerów między sztabami - przekazał pułkownik Marek Pietrzak.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Andrzej Duda poparł plany rządu. Prezydent podpisał dwie ustawy, będzie taniej
-
Kaczyński się wścieknie. Plany prezesa PiS skrytykowane w mocnych słowach
-
RMF FM: w parku w Białowieży znaleziono zwłoki 22-letniego żołnierza z raną postrzałową głowy
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: goniec.pl, fakt.pl