Sport.Goniec.pl > Skoki Narciarskie > Piotr Żyła ujawnia kompromitujące fakty o kontrolerze sprzętu FIS
Bartłomiej Cieślak
Bartłomiej Cieślak 17.02.2022 16:00

Piotr Żyła ujawnia kompromitujące fakty o kontrolerze sprzętu FIS

Piotr Żyła
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Polscy skoczkowie wrócili z igrzysk w Pekinie zaledwie z jednym medalem - brąz w konkursie indywidualnym na normalnej skoczni wywalczył Dawid Kubacki. Teraz przyszła pora podsumowań i ujawniania nieznanych wcześniej faktów, co zrobił właśnie Piotr Żyła w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Pod koniec stycznia, jeszcze przed igrzyskami, szerokim echem odbiła się sytuacja, w której Stefan Horngacher, były trener Polaków, a obecnie trener Niemców, zgłosił protest w sprawie butów polskich skoczków.

Piotr Żyła ujawnił nieznane fakty

Sytuacja ta była głośno komentowana i wywołała wielkie emocje. Nowe światło na całą sprawę rzucił właśnie Piotr Żyła, który ujawnił nowe, kompromitujące jedną osobę szczegóły.

- Nowy kontroler powiedział mi: "OK, z butami jest w porządku, możesz w nich skakać w weekend w Willingen, ale na igrzyskach już nie". W porządku, to było zrozumiałe. Pojechałem do hotelu, a tu Stefanek Hula mi mówi, że jest dyskwalifikacja, bo już piszą o tym w internecie. Jakim cudem? Dlaczego? Za co? O co tu w ogóle chodzi? Byłem bardzo zły. 

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Kontrolerem, o którym mówi Żyła, jest Mika Jukkara. Fin, który w młodości również był skoczkiem, pełni tę funkcję od niespełna roku, ale już dał się poznać jako osoba wzbudzająca niemałe kontrowersje.

Głośno mówi się, że Jukkara często zupełnie inaczej interpretuje oficjalne przepisy FIS, ale jego interpretacja jest wiążąca. Dało się to zauważyć choćby w sytuacji z rękawiczkami polskich skoczków, które spełniały wymogi w przepisach, ale kontroler miał inne zdanie. Dopiero groźba pozwu za bezpodstawną dyskwalifikację sprawiła, że problem, przynajmniej na chwilę, zniknął.

Piotr Żyła twierdzi też, że Jukkara zmienia zdanie i podejmuje dziwne decyzje, które wręcz przeczą same sobie.

- Co innego mi powiedział, a co innego zrobił. Nie trzymał się własnych ustaleń. Na drugi dzień znowu mnie wziął do kontroli i mówi, że chce obejrzeć tylko moje buty. Dobra, patrz sobie, ale od razu pytam, dlaczego doszło do takiej sytuacji? I czemu mnie dzień wcześniej nie zawołał, nie powiedział, że się pomylił i w ogóle, to przepraszam, ale w tych butach nie możesz skakać? Odpowiedział mi, że był protest. Ale to przecież on jest decyzyjny! Głupie gadanie. Na razie FIS sobie z tym nie poradził - stwierdził polski skoczek.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: Przegląd Sportowy