Piasek ujawnił, co działo się za kulisami w Opolu. Tego nikt nie zauważył
Podczas minionego 61. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, Andrzej “Piasek” Piaseczny pełnił obowiązki konferansjera. Piosenkarzowi partnerowała Kayah. Poczynania duetu nie spotkały się z pozytywnym odbiorem widzów. Piasek wyjawia co działo się za kulisami.
Krytyka duetu Piasek - Kayah
Podczas zakończonego w minioną niedzielę 2 czerwca, 61. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, w rolach prowadzących piątkowy koncert "Premier" wystąpili Kayah i Andrzej “Piasek” Piaseczny.
ZOBACZ: Afera na festiwalu w Opolu. Widzowie oburzeni słowami Zenona Laskowika, posypały się gromy
Duet piosenkarzy nie przypadł jednak widzom do gustu. Na festiwalowych social mediach można było zauważyć wysyp negatywnych komentarzy. Szczególnie wobec Kayah.
Pogrzeb Janusza Rewińskiego. Zabraknie znanego aktora, powiedział wprostZ całym szacunkiem, ale nie da się słuchać prowadzącej Kayah. Zawsze na scenę wychodziła z klasą i głosem, a tu nie wiem, co sobą próbuje zaprezentować - brzmiał jeden z nich.
Andrzej Piaseczny wyjawił kulisy
Niedługo po zakończonym festiwalu, Piasek postanowił odnieść się do krytycznych słów. Na swoim profilu na Instagramie opublikował post, w którym wyraził zadowolenie ze swojego występu, a także wyjawił kulisy warunków pracy tego dnia. Okazuje się, że winnym problemów, z jakimi zmagali się prowadzący może być… burza.
Nie wiem, czy to było widać w telewizorach, ale koncert rozpoczęła burza. Burza oklasków, ale również zjawisko atmosferyczne. Co zrobić... Burza przed koncertem, burza po koncercie. 'That's life', chciałoby się powiedzieć - napisał.
Piasek przyznał również, że perspektywa prowadzenia koncertu w Opolu, była dla niego bardzo stresująca. Podkreślił, że miał większą tremę niż podczas śpiewania.
Ja się tremowałem. Tremowałem się trzy razy bardziej, niż śpiewając, więc poplątania języka nie mogłem uniknąć zupełnie - podaje wypowiedź artysty portal Pomponik.
Piaseczny o swoim stosunku do Michała Bajora
Podczas pierwszego dnia festiwalu, poza konkursem “Premier” publiczność mogła obejrzeć jubileusz 50-lecia pracy artystycznej Michała Bajora. Artysta zebrał za swój występ bardzo dobre recenzje.
Po koncercie odbył się after party, podczas którego Michał Bajor wydał kolację. Wśród zaproszonych gości znalazł się również Piasek, który jak się okazuje od dawna zalicza się do fanów jego talentu.
Michała uwielbiam od wielu lat. Zawsze mu opowiadam, jak się spotykamy, że kiedy byłem w liceum, wtedy on wydał swoją najbardziej triumfalną płytę, ruszył w trasę koncertową. Jestem z Pionek pod Radomiem i udało mi się zdobyć bilety na jego koncert, ale niestety tak maksymalnie zachorowałem — to było 40 stopni gorączki i kiedy musiałem oddać przyjaciołom te bilety, to serce się krajało i kraja się do dziś. To jest bardzo miłe, że tego rodzaju atencja w stosunku do artystów potrafi przetrwać wiele, wiele lat. Była grupa bardziej zabawowa, mniej zabawowa, ale ja nie mogę dać się podpuścić, by o tym wszystkim opowiadać - wyznał.
Źródło: Goniec.pl/Pomponik