Paulina Młynarska obawia się tragicznych pożarów w Grecji. "Mamy w autach spakowane podstawowe rzeczy i dokumenty"
Paulina Młynarska mieszka na co dzień na Krecie. Ostatnio postanowiła zabrać głos w obliczu tragicznych wydarzeń, jakie mają miejsce w Grecji – prezenterka podzieliła się tym, jak wygląda jej codzienność, gdy część greckich wysp jest trawiona przez dramatyczne w skutkach pożary i zdradziła, że w każdej chwili jest gotowa na ewakuację.
Paulina Młynarska od kilku lat mieszka w Grecji
Paulina Młynarska jest bardzo popularną prezenterką i w mediach społecznościowych często zabiera głos w ważnych sprawach. Ma pokaźne grono obserwatorów na Instagramie i cieszy się ich dużą sympatią. Kilka lat temu zamieszkała na Krecie wraz ze swoimi zwierzakami, które bardzo kocha i otacza ogromną troską.
Prezenterka zabrała głos w obliczu tragicznych wydarzeń
W ostatnim czasie Grecja jest trawiona przez koszmarne pożary – codziennie widzimy przerażające zdjęcia z greckich wysp, w tym m.in. z Rodos czy Korfu. Paulina Młynarska mieszka na Krecie, którą do tej pory żywioł omija. Dziennikarka wyznała jednak, że jest gotowa na najgorsze i wyjawiła, jak bardzo obawia się tego, co może nastąpić.
- Dziękujemy za wszystkie głosy serdecznej troski o nas w związku z zagrożeniem pożarowym na Krecie. Na razie, i oby tak zostało, wprowadzono tu (!) prewencyjnie 5 i 4 stopień zagrożenia pożarowego. To znaczy, że nie wolno palić żadnego ognia na zewnątrz. Odwołane są tradycyjne imprezy w wioskach i ogólnie mamy oczy szeroko otwarte. Wiele osób, w tym ja, ma w autach spakowane podstawowe rzeczy i dokumenty. Jednak nie panikujemy, żyjemy normalnie – napisała w najnowszym poście na Instagramie.
Paulina Młynarska obawia się przerażającego żywiołu i troszczy się o sąsiadów i zwierzęta w tym trudnym czasie
Paulina Młynarska jest osobą bardzo wrażliwą i empatyczną i troszczy się zarówno o ludzi zamieszkujących w sąsiedztwie, jak i o naszych czworonożnych przyjaciół. Solidarność i wzajemne wsparcie są bowiem w tak trudnej sytuacji kluczowe.
- Zaglądamy do starszych osób w sąsiedztwie, wystawiamy wodę dla zwierząt , nie łazimy po górach, nie przebywamy na słońcu. Oszczędzamy wodę i prąd. I całym sercem łączymy się z mieszkańcami i turystami z wysp, które walczą z pożarami. Pożary i trzęsienia ziemi są tu niestety częścią "pakietu". Najważniejsze, to być odpowiedzialnym i naprawdę nie olewać ostrzeżeń. Pozdrawiamy z całą bandą – podzieliła się swoimi doświadczeniami i przeżyciami w mediach społecznościowych.
