Ojciec Sylwii Peretti zginął w pożarze. Znęcał się nad rodziną
Od ponad tygodnia media z całego kraju rozpisują się o tragicznej śmierci syna Sylwii Peretti, który zginął w wypadku samochodowym. 21 lipca odbył się pogrzeb mężczyzny i trudno wyobrazić sobie ból, z jakim musi mierzyć się obecnie zrozpaczona matka. Okazuje się, że Sylwia Peretti nigdy nie miała w życiu lekko. Jej ojciec był przemocowcem.
Syn Sylwii Peretti nie żyje
Nieco ponad tydzień temu media obiegła druzgocąca wiadomość o śmierci syna Sylwii Peretti, doskonale znanej widzom z programu “Królowe życia”. Mężczyzna zginął w wypadku samochodowym w centrum Krakowa w nocy z piątku na sobotę 15 lipca.
Według ustaleń śledczych, to właśnie Patryk Peretti miał feralnej nocy siedzieć za kierownicą pojazdu. Badania laboratoryjne wykazały również, że 24-latek był wówczas pod wpływem alkoholu. Syn Sylwii Peretti miał aż 2,3 promila alkoholu we krwi i 2,6 promila w moczu. Z zapisu kamer monitoringu wynika także, że poruszał się on z nadmierną prędkością.
21 lipca odbył się pogrzeb Patryka Peretti. Młodego mężczyznę pożegnały tłumy, w tym rodzina i przyjaciele. Tuż za urną z prochami 24-latka podążała zrozpaczona matka, która nie potrafiła ukryć bólu. Trudno wyobrazić sobie, co musi przeżywać w tak dramatycznych chwilach.
Okazuje się, że Sylwia Peretti nigdy nie miała w życiu łatwo. Jej ojciec znęcał się nad rodziną i zginął tragicznie w wyniku pożaru.
Skąd wzięło się nazwisko Sylwii Peretti?
Sylwia Peretti urodziła syna w wieku zaledwie osiemnastu lat. Jej nazwisko nie pochodzi od byłego męża. Gwiazda przyjęła je w ramach hołdu ojczymowi, który był Włochem.
- Moje zagraniczne nazwisko jest po cudownym ojczymie. Jak się rozwiodłam, to postanowiłam nie nosić już dłużej nazwiska męża. Miałam dylemat, czy wrócić do panieńskiego, ale wolałam tego uniknąć, bo nie mam dobrych wspomnień z dzieciństwa. Pojechaliśmy do urzędu i zmieniłam nazwisko na ojczyma. Mój syn też tak zrobił. Od tego czasu jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. On był cudownym, ciepłym człowiekiem i zostawił we mnie coś z siebie. Zawsze jak jadę na wakacje na Korsykę, to idę na cmentarz, by móc zapalić mu znicz i pogłaskać nagrobek - opowiadała Sylwia Peretti w rozmowie z Plotkiem.
Ojciec Sylwii Peretti zginął w pożarze
Sylwia Peretti miała wyjątkowo trudne dzieciństwo. Jako dziecko musiała mierzyć się między innymi z koszmarnymi warunkami mieszkaniowymi.
- Pochodzę z trudnego domu, gdzie niejednokrotnie nie miałam prądu, uczyłam się przy świeczce, bo tatuś go odkręcał, żeby zrobić nam na złość, albo lał mamę. Tamten czas zrobił ze mnie tego człowieka, którym jestem teraz - mówiła podczas jednego z wywiadów. - Parę razy uciekałam z mamą w zimie na boso. Ucieczka źle mi się kojarzy, staram się od tamtej chwili stawać twarzą w twarz z problemem - wyznała w rozmowie z Plotkiem.
Ojciec celebrytki zginął tragicznie w pożarze domu. Peretti doskonale pamięta dzień jego śmierci.
- Mój ojciec spłonął razem z naszym domem rodzinnym. Kiedy jeszcze przez kilka dni żył i odwiedzałam go w szpitalu, kompletnie nic nie kumał, ale patrzył na mnie i wiedział, kim ja jestem. On nigdy nas nie przeprosił, ale nie musiał. Ja wiem, że on żałował - zdradziła.