Ojciec Mateusza Murańskiego przerwał milczenie. Jego słowa wyciskają łzy
Jacek Murański zdecydował się zabrać głos w sprawie śmierci swojego syna, Mateusza Murańskiego. Wyjawił, co doprowadziło do zgonu oraz opowiedział o tym, co czuł, gdy odnalazł zwłoki swojego dziecka.
Mateusz Murański nie żyje. Jacek Murański przerywa milczenie
Mateusz Murański nie żyje. Te zdanie wciąż wydaje się być jakąś abstrakcją, tak ciężko uwierzyć, że popularnego zawodnika freak fightowego i aktora nie ma już wśród nas. Gwiazdor zmarł 8 lutego, a jego ciało zostało znalezione w mieszkaniu w Gdyni.
W sieci zaroiło się od kondolencji ze strony przyjaciół i współpracowników celebryty, ale również od tysięcy fanów, którzy nie mogli pogodzić się z jego stratą. Rodzina przez długi czas milczała, ale teraz Jacek Murański postanowił zabrać głos.
Ojciec zmarłego udzielił wywiadu portalowi Salon24. Wyjawił w nim nie tylko przyczynę zgonu swojego dziecka, ale opowiedział również o trudnych chwilach, gdy musiał przekazać informację o śmierci Mateusza Murańskiego jego mamie i narzeczonej.
Krzysztof Jackowski ujawnił nową wizję. Mówi o jednym regionie Polski, padły złowieszcze słowaCo tak naprawdę doprowadziło do śmierci Mateusza Murańskiego?
Jak twierdzi Jacek Murański, doniesienia o znalezieniu w mieszkaniu Mateusza Murańskiego leków, które mogły przyczynić się do jego zgonu, są fałszywe. Stwierdził, że przykro mu, gdy widzi w mediach podobne niepotwierdzone historie.
- Patomorfolog powiedział mi, że przyczyną zgonu Mateusza mogło być gwałtowne zatrzymanie akcji serca prawdopodobnie z powodu uduszenia w połączeniu z ekstremalnym nocnym bezdechem, na który od wielu lat chorował, ale lekarka nie rozwinęła tego, szczegółowe wyniki sekcji zwłok będą za około pół roku. Wiemy, że w jego żołądku nie znaleziono żadnych lekarstw. W domu nie było żadnego oxycodonu - wyjawił ojciec zmarłego freak fightera.
Dlaczego Jacek Murański zabrał głos dopiero teraz? W rozmowie z Salon24 opowiedział, że jest to oczywiste. Czuł się odpowiedzialny za matkę i narzeczoną swojego syna. - To jest rozpacz, której nie da się opisać - skwitował.
W trosce o dobro najbliższych Mateusza Murańskiego
Jacek Murański opowiedział również o tym, co działo się, gdy na miejsce zgonu przybyły służby. W domu panowała chaotyczna atmosfera, a on trwał przy swoim dziecku myśląc o tym, jak przekazać tragiczne wieści ukochanym kobietom freak fightera.
- Trzymam Mateusza za rękę. Przyjeżdża policja. Jacyś ludzie chodzą po domu. Policjanci, prokuratorzy, robią swoją robotę. Nie za bardzo wiem, co się dzieje. Dociera do mnie, że to ja muszę powiedzieć swojej żonie, że nasz syn nie żyje - mówił celebryta.
Jak dodał, bardzo bał się o to, że matka i narzeczona Mateusza Murańskiego “nie wytrzymają” tego, co będzie musiał im powiedzieć. Nie sposób wyobrazić sobie, co w tej chwili czuć musiał Jacek Murański.
Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca.
Źródło: salon24.pl