Oddał życie na Titanicu. Niewielu wie, że pochodził z Suwalszczyzny
W nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 r. zatonął okręt, który stał się najsłynniejszym statkiem pasażerskim na świecie. Pośród wielu ofiar, które pochłonęły lodowate wody Atlantyku było nazwisko, którego korzenie sięgały Suwalszczyzny. Ksiądz Józef Montwiłł zrezygnował z przygotowanego dla niego miejsca w szalupie ratunkowej, oddając je innym pasażerom.
Oddał życie na Titanicu. Niewielu wie, że pochodził z Suwalszczyzny
Historia Titanica do dziś rozbudza wyobraźnię nie tylko badaczy historii, lecz również, a być może przede wszystkim, osób, które bez reszty oddały się produkcji Jamesa Camerona, zamykającego tę historię w obiektywie, nadawszy jej uprzednio porywającą miłosną fabułę.
Pośród wielu materiałów, przez które przebrnął ów reżyser, musiał niewątpliwie natrafić na nazwisko, o którym nie sposób nie wspomnieć, opowiadając o dramacie, jakiego doznali pasażerowie Titanica w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku.
Zgłębiając bowiem źródła związane z katastrofą "niezatapialnego okrętu" wśród całej masy różnorodnych nazwisk pojawia się jedno, które swoje korzenie czerpie z Suwalszczyzny. Mowa o ks. Józefie Montwille, którego postawa podczas katastrofy stała się podstawą do dyskusji na temat jego możliwej beatyfikacji.
Ksiądz Józef Montwiłł
Historia ta rozpoczęła się w Gudynie na Suwalszczyźnie, gdzie w 1885 r. urodził się Józef Montwiłł. Był synem rolników Kazysa i Magdaleny, z domu Karaleviciutes. Te wschodnie imiona oraz nazwisko najpełniej oddają jego przywiązanie do litewskiej ziemi, która była dla niego krajem lat dziecinnych.
Wraz ze zdobywaniem wiedzy trafił do Seminarium Duchownego w Sejnach, zaś po czterech latach w 1908 r. doczekał święceń kapłańskich w Warszawie. Niedługo potem trafił do Lubawy, gdzie zajmując miejsce wikariusza, zaangażował się w działalność narodową, ucząc dzieci w języku litewskim. Oprócz tego, był również współzałożycielem Towarzystwa Odnowienia Narodowego Litwy.
W związku z pojawiającymi się represjami ze strony carskich urzędników, ks. Józef Montwiłł opuścił swoje rodzime ziemie i udał się do swojego krewnego, mieszkającego w Londynie. Jego docelowym miejscem były jednak rosnące w gospodarczą siłę Stany Zjednoczone, w których od pewnego czasu przebywał brat duchownego.
Dzięki pieniądzom ze zbiórki udało mu się zakupić bilet w 2 klasie na RMS Titanic, na którego pokład wsiadł w porcie Southampton. Jeszcze na dzień przed zderzeniem z górą lodową ks. Montwiłł asystował będącemu na statku ks. Thomasowi Bylesowi, który odprawiał na pokładzie mszę świętą.
Poświęcenie ks. Józefa Montwiłła
Niedługo jednak potem, duchowny z Suwalszczyzny stał się świadkiem ogromnej tragedii, do jakiej doszło w nocy następnego dnia. Kiedy Titanic zaczął nabierać wody, a pasażerowie błagali Boga o uratowanie życia, duchowny odmówił skorzystania z zaproponowanego mu miejsca w szalupie ratunkowej.
Zamiast ewakuacji wybrał wraz z obecnymi na pokładzie księdzem Thomasem Bylesem z Anglii oraz benedyktynem Josephem Peruschtzem z Bawarii pozostanie na statku, by wspierać wiernych w trwodze, udzielając absolucji i odmawiając różaniec.
Ciała duchownego nigdy nie odnaleziono. Według zachowanych źródeł wiadomo, iż jego rodzice i dziadkowie otrzymali odszkodowanie w wysokości 130 funtów od Titanic Relief Fund. W 1977 r. Piotr Montwiłł wydał książkę, w której upamiętnił żywot i poświęcenie swojego brata. Z kolei w 2012 r. pod rodzinnym Mariampolem kapłana odsłonięto jego pomnik.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Przy drodze znaleziono ciało. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia
Agata Młynarska weszła do restauracji i zaniemówiła. Gwiazda pokazała paragon grozy
Przy drodze znaleziono ciało. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia
Źródło: wikipedia.org/pl.aleteia.org