Niewiele brakowało, a nie byłoby go wśród nas. Losy Lecha Dyblika
Lech Dyblik na swoim koncie ma wiele produkcji, jednak zwykle wcielał się w postacie drugoplanowe i jednocześnie charakterystyczne - w dużej mierze były to role osób nadużywających alkohol. Okazuje się, że aktor sam mierzył się z nałogiem, a droga do wyjścia z niego była niezwykle kręta.
Lech Dyblik często obsadzany jest w rolach osób nadużywających alkohol
Lech Dyblik jest aktorem filmowym, teatralnym, a także telewizyjnym. Przez lata swojej aktywności zawodowej miał okazję zagrać w wielu kultowych produkcjach, m.in. “Blondynka”, “Na bank się uda”, “Wołyń”, “Drogówka”, “Pokłosie” czy “Świat według Kiepskich”. Oczywiście jest to tylko znikoma część filmów i seriali, w których miał okazję zagrać, a jego filmografia jest imponująca.
Choć często można spotkać go na ekranach, zwykle ma okazję wcielać się w bohaterów nadużywających alkoholu, mających problemy z pracą, z mieszkaniem. Czy ma to odbicie w jego życiu osobistym?
Nie żyje 31-letnia piosenkarka. Osierociła maleńkiego synkaLech Dyblik miał problemy z alkoholem
Okazuje się, ze Lech Dyblik, który zwykle obsadzany jest w role osób, które nie stronią od alkoholu, sam miał niegdyś z nim poważne problemy. Zaczął nawet obawiać się, że przez swój nałóg nie dożyje 40. urodzin.
Pamiętam dokładnie: w cugu trzymam w ręku pustą flaszkę. Wiem, że dalej tak nie pociągnę. To jest moment na decyzję: albo uporządkujesz swoje życie, albo zapijesz się przed czterdziestką. A wie pan, dlaczego tak opowiadam tę swoją alkobiografię? Bo wieńczy ją happy end - wyjaśnił Leszek Dyblik w rozmowie z “Onetem”.
Wyjawił również, że jego ojciec również miał problemy z alkoholem. Wrócił wspomnieniami do młodzieńczych lat, zdradzając, że “dorastał w cieniu awantur”. Wówczas nie miał najlepszego zdania o swoim tacie, jednak po latach dopiero zrozumiał, co nim kierowało - on także wychowywał się w domu, gdzie alkohol pojawiał się dość często, przez co nie miał innych wzorców, które pokazałyby mu, jak radzić sobie z emocjami, bez konieczności sięgania po kieliszek.
Dyblik zdecydował się także na odważne wyznanie. Wyjawił, że niegdyś zmagał się z myślami samobójczymi, a nawet już podjął decyzję, że musi zakończyć swoje życie. Uważał, że nie ma ono sensu. Co zatem powstrzymało go od tej decyzji?
Dotarło do mnie, że nic się samo nie powiesi. Trzeba zdobyć linę, jakiś zydelek, wybrać miejsce. Ja się cały trząsłem po kilku tygodniach nieustannego picia. Zadanie mnie przerosło. Może gdyby ktoś mi wtedy pomógł? Tak wtedy żyłem. Nie brakowało mi pieniędzy. Płaciłem ludziom, żeby załatwiali za mnie różne sprawy. Zakres usług okazał się jednak zbyt wąski - wyjaśnił aktor.
Lechowi Dyblikowi udało się przezwyciężyć nałóg
Ostatecznie udało mu się przezwyciężyć nałóg, który usilnie próbował ściągnąć go w dół. Aktor, pomimo tych problemów nie ukrywał, że jest dumny z siebie. Dlaczego? Bowiem pomimo wszystko nie stracił tego, co ważne - rodziny.
Udało mi się to wszystko pozbierać, nie tracąc zbyt dużo po drodze. Mam tę samą żonę, w Dzień Ojca dzwonią do mnie wszystkie trzy córki - zdradził w rozmowie z “Onetem”.
Podczas wywiadu Dyblik wytłumaczył, że jego dzieci na szczęście nie widziały go w alkoholowym ciągu, jednak miały świadomość, jaką przeszłość miał ich ojciec.
A jak wyglądała jego walka o trzeźwość? By udało mu się porzucić nałóg, postanowił udać się na odwyk i wraz z pomocą terapeutów, walczyć o swoją przyszłość. Wyjaśnił, że ich opieka jest niezwykle ważna, bowiem nie tylko są wsparciem, ale także przygotowują osobę, która chce pozbyć się nałogu, na to, co może ją czekać w trakcie rezygnacji z niego.
Odbyłem świetną rozmowę z terapeutą. Na samym początku powiedział: "Najważniejsze ma pan już z głowy". A ja się tylko przedstawiłem. "Nie - rzucił. - Przyjechał pan z własnej woli, powiedział, o co chodzi, poprosił o wsparcie". Dzisiaj wiem, że to jedyny punkt startu do trzeźwienia. Alkoholicy ze swoim przerośniętym ego bywają przekonani, że swoje sprawy załatwią sami. W końcu są wybitnymi cwaniakami i trudno uwierzyć, że ktoś taki może potrzebować pomocy. W rzeczywistości błądzą po omacku po dżungli - wspominał Lech Dyblik.