Nie żyje Łukasz Gajdzis. Aktor m.in. "Na Wspólnej" miał tylko 38 lat
Nie żyje młody gwiazdor "Na Wspólnej", Łukasz Gajdzis. Aktor pojawiał się również w takich produkcjach jak "Kryminalni" czy "Komisarz Alex". Jego największym osiągnięciem było zostanie reżyserem Teatru Polskiego w Bydgoszczy oraz reżyserowanie spektakli z wielkimi nazwiskami.
Nie żyje Łukasz Gajdzis
Łukasz Gajdzis zmarł nieoczekiwanie. Artysta miał tylko 38 lat i przyczyna jego śmierci nie została podana do wiadomości. Reżyser, aktor i dyrektor, a przede wszystkim przyjaciel - tak zostanie zapamiętany w gronie najbliższych.
- Nie napiszę niczego mądrego, bo nic nie da się w takich chwilach napisać. Żegnaj... Takiego Cię zapamiętam jak na tym zdjęciu, takiego Cię znałam... Łukasz Gajdzis aktor, reżyser, były dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy, a przede wszystkim empatyczny, wrażliwy człowiek, który za chwilę miałby urodziny. (1984-2023) - pisała o nim aktorka Agnieszka Radzikowska.
Krzysztof Jackowski zobaczył, co stanie się z polskim miastem. Takie słowa padają rzadkoKim był Łukasz Gajdzis?
Łukasz Gajdzis urodził się 28 marca 1984 roku. Z wykształcenia był aktorem - ukończył wydział aktorski na łódzkiej filmówce. Od 2017 do 2020 roku sprawował funkcję dyrektora w Teatrze Polskim w Bydgoszczy, a w latach 2007-2012 był w stałym zespole aktorskim.
Jego praca nie ograniczała się jedynie do teatru - występował również epizodycznie w takich produkcjach jak “Na Wspólnej”, “Na sygnale”, “Kryminalni” czy “Komisarz Alex”. Ostatecznie to teatr był jednak jego miłością i głównym źródłem dochodu.
Łukasz Gajdzis - reżyser dla ludzi
Gajdzis starał się również reżyserować. Spod jego kierownictwa wyszły takie spektakle jak “Kopciuszek” z Katarzyną Figurą w roli głównej, “Pchła Szachrajka” czy “Klub Kawalerów”. Przede wszystkim starał się o to, by pokazywać spektakle, które mogłyby zaciekawić i oczarować szeroką publiczność.
Przyczyna jego śmierci nie została podana do wiadomości. Artysta miał przed sobą jeszcze wspaniałe życie i mógł próbować się realizować. Pożegnanie go będzie niezwykle trudne.
Źródło: Pomponik.pl