Na jaw wyszło, co działo się w pałacu po zatrzymaniu Kamińskiego i Wąsika. "Wyzywał i kazał się wynosić"
Prezydent miał obarczyć winą za doprowadzenie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do więzienia SOP. “Obraził się” na służby za zatrzymanie dokonane na terenie Pałacu Prezydenckiego. Otoczenie głowy państwa ma być głęboko zaniepokojone faktem, że SOP podlega resortowi spraw wewnętrznych w rządzie Donalda Tuska. Ma w ich opinii „śledzić” sytuację w Pałacu.
Sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Zatrzymani w Pałacu Prezydenckim
Według ustaleń „Gazety Wyborczej” prezydent ma być oburzony dokonaniem policyjnej akcji z 9 stycznia, podczas której w Pałacu Prezydenckim zatrzymani zostali Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Politycy PiS zostali skazani za przekroczenie uprawnień w związku z tzw. aferą gruntową. Zdając sobie sprawę z nadciągającej kary, byli szefowie CBA mogli mieć w planach „schronienie się” w siedzibie głowy państwa.
Prezydent chciał zrezygnować z usług SOP?
Na jaw wyszło, że prezydent rzekomo chciał zrezygnować z SOP. Sytuację potwierdziły osoby pozostające w bliskim otoczeniu prezydenta. Ze strony Andrzeja Dudy miały padać nawet nazwiska i zarzuty o “udział w spisku”.
Prezydent wyzywał nawet członków swojej bezpośredniej ochrony. Kazał im się wynosić. Dowódcy zabezpieczenia wprost zarzucił udział w spisku – mówił "Gazecie Wyborczej" jeden z oficerów SOP.
Jak się okazuje, prezydent miał wyrazić chęć podjęcia dramatycznych kroków w tej sprawie, tj. wymienić Służby Ochrony Państwa na Żandarmerię Wojskową. Na drodze stanęły mu jednak przepisy ustawy.
SOP-owcy muszą chronić prezydenta, nawet jeśli on każe im wyjść – zapewniła osoba z prezydenckiego otoczenia.
Andrzej Duda ma być „obrażony” na SOP. Relacja z zatrzymania Kamińskiego i Wąsika
„Gazeta Wyborcza” zapewnia, że największym zawodem dla prezydenta jest działanie wiceszefa SOP ppłk. Bartłomieja Hebdy . To właśnie on 9 stycznie wraz z drugim zastępcą, płk. Krzysztofem Królem, zjawił się w pałacu z prośbą, aby Wąsik i Kamiński zeszli na dół. Ci trafili następnie do gabinetu prezydenckiego ministra Marcina Mastalerka. Wówczas płk Król miał wyjść „na chwilę” i wrócić z policją . Jak się okazuje, Andrzej Duda miał w tym czasie pędzić z pomocą z pomocą do polityków PiS, jednak „minął się z zatrzymanymi o trzy minuty”.
Służba Ochrona Państwa nadzorowana jest przez resort spraw wewnętrznych, którym kieruje obecnie Marcin Kierwiński z KO. Dotychczas nie dokonano w niej jeszcze rewolucji kadrowej względem kierownictwa, oczywistej w związku z przejęciem władzy przez nową formację. Odwołanie najważniejszych osób w SOP wymaga zgody samej głowy państwa. Dziennik zauważa jednak, że oficerowie SOP biorący udział w zatrzymaniu Wąsika i Kamińskiego liczą na zachowanie swoich stanowisk. Z kolei niektóre osoby z otoczenia Andrzeja Dudy mają być zaniepokojone ewentualnymi zarzutami w sprawie pomocy w ukrywaniu prawomocnie skazanych , bowiem wątki w tej kwestii badane są obecnie przez prokuraturę.
Źródło: Radio ZET.