Monika Richardson potrzebowała pomocy, zdecydowała się na szczere wyznanie. „Wypalanie ogniem, szamański bęben”
Monika Richardson w swoim najnowszym wpisie na Instagramie otwarcie przyznała, że ma potrzebę zamknięcia pewnego etapu w swoim życiu. Zwróciła się w tej sprawie o pomoc do specjalistów i ujawniła kulisy. „Coś się we mnie przewartościowało”.
Monika Richardson niedawno rozstała się z partnerem
Monika Richardson niedawno ogłosiła, że jej związek z Konradem Wojterkowskim dobiegł końca. Para spotykała się przez dwa lata po niespodziewanym rozstaniu dziennikarki ze Zbigniewem Zamachowskim. Niestety, ich związek również nie przetrwał próby czasu, a na początku maja ogłosili jego definitywny koniec.
Wydarzenia te, zdaje się, mocno wpłynęły na popularną prezenterkę, bowiem jak sama pisze, potrzebowała „zamknąć pewien etap w swoim życiu” i zasięgnęła nawet pomocy specjalistów.
Monika Richardson zwróciła się o pomoc do specjalistów
Monika Richardson na swoim profilu w mediach społecznościowych dodała zdjęcia z rytuału „Smoczego Oddechu” , który miała okazję przejść w swoim mieszkaniu. Dziennikarka otwarcie - w dosyć długim wpisie - przyznaje, że miała potrzebę odcięcia różnych myśli i emocji, które jej nie służą. Zwróciła się więc po pomoc do specjalistów.
- Mam ogromną potrzebę zakończenia pewnego etapu w moim życiu , odcięcia różnych myśli, emocji i postaw, które mi nie służą, uwolnienia serca z siatki powiązań, które już dawno powinny po prostu zniknąć. Chodzi wyłącznie o to, co we mnie samej - napisała.
- Ponieważ pierwszy raz w życiu poczułam to tak radykalnie, postanowiłam zwrócić się o pomoc do specjalisty - dodała Richardson.
Monika Richardson i rytuał "Smoczego Oddechu"
Monika Richardson w swoim wpisie zasugerowała również, że chętnie by się wybrała na dziewczyńską szamańską podróż.
- Uwierzcie mi albo nie, dziewczyny wiedziały, co robią. Było wypalanie żywym ogniem, był szamański bęben, dzwonki i śpiewy. Poszło. Coś się we mnie przewartościowało. PS. Zrobiłyście mi ochotę na dziewczyńską szamańską podróż. Może się uda? - przyznaje w instagramowym wpisie Monika Richardson.
Fani w komentarzach całkiem empatycznie podeszli do słów celebrytki. „Jeżeli to na plus to nie widzę żadnych przeszkód...”,” Sceptycznie podchodzę do takich metod, ale ... jak pomaga...” – czytamy między innymi pod postem.