Marcin Miller miał dość hejterów. Udał się do mamy
Marcin Miller jawi się ostatnio jako nieustraszony pogromca hejterów, których niepochlebne wiadomości publikuje na Instagramie, zachowując oryginalną pisownię i nazwiska krytyków. Zamarzył jednak, by zafundować sobie coś przyjemniejszego, aniżeli ciągła lektura nieprzychylnych opinii. W tym celu udał się do mamy.
Marcin Miller odwiedził mamę, by odpocząć od hejtu
Marcin Miller nie ma ostatnio dobrej passy. Zamiast spędzić święta na kulinarnej biesiadzie z najbliższymi, wytrwale czekał w kolejce do lekarza z uszkodzoną nogą. O okolicznościach tego zdarzenia pisaliśmy w artykule poniżej.
Lider zespołu Boys, borykając się z uszczerbkiem na zdrowiu, nie mógł liczyć na słowa wsparcia od wszystkich fanów. Chociaż część z nich rzeczywiście pisała do niego z życzliwością, nie obyło się także bez tych mniej serdecznych wiadomości.
Ku uciesze żądnej skandalu wirtualnej społeczności, piosenkarz hejterskie teksty publikuje w sieci. Nie baczy na konsekwencje i sam "wymierza sprawiedliwość", ukazując dane swoich internetowych "oprawców".
Ta aktywność wywołuje dobry wydźwięk, jednak muzyk nie ma siły, by ciągle walczyć z hejtem. W związku z tym pojechał do mamy, której z pewnością było bliżej do wyartykułowania komplementów względem ukochanego syna, aniżeli przytyków. Fotosem z tego rodzinnego spotkania Marcin Miller podzielił się z obserwującymi.
- Obiad u kochanej mamy lekiem na te "użeranie się z debilami co wałkują w kółko to samo" – podpisał zdjęcie, na którym uśmiechnięty zapozował z równie ucieszoną rodzicielką.
Fani Marcina Millera popierają jego akcję walki z hejtem
Zgodny chór najwierniejszych fanów autora przeboju pt. "Jesteś szalona" jednogłośnie orzekł, że to dobry sposób na spędzenie wolnego czasu. Zwłaszcza, że ostatnio często musieli wspinać się na wyżyny empatii, pocieszając swojego idola. Nie da się bowiem ukryć, że czytanie przykrych wypocin na swój temat nie działało dobrze na jego nastrój.
- Nie przejmuj się! Jesteś Kozak ,zawsze byłeś i będziesz, zdrowia dla mamy Twojej i Ciebie ,100 lat – napisał jeden z internautów.
- Teraz pytanie, czy warto się użerać? Po co? Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę – zapytał kolejny z nich.
- Obojętność na zaczepki jest idealną metodą. Nie dawaj się sprowokować. Pasożyt hejter żyje właśnie w ten sposób, że zjada ludzką dobrą energię :). Wszystkiego dobrego – radził następny fan gwiazdora disco polo.
- Ludzie , ogarnijcie się! Ile jadu w Was jest?! WSTYD! Polak Polakowi wilkiem. Panie Marcinie, to co Pan robi jest super. Pozdrawiam! – przyznał zadowolony zwolennik internetowej działalności Marcina Millera, a wtórowali mu inni, gratulując wokaliście odwagi i determinacji w walce z nieuzasadnionym hejtem.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Marcin Miller ofiarą hejtera. Życzono mu śmierci. Lider zespołu "Boys" spytał fanów o radę.
Zenek Martyniuk i Marcin Miller dokazują w samolocie. Artyści disco polo lecą na podbój Ameryki
Marcin Miller i jego żona są parą od ponad 30 lat. Nie zawsze układało się jednak kolorowo
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc.
Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!