Marcin Bosak dotkliwie pobity na ulicy. Na policji poznał zaskakującą prawdę
Marcin Bosak w piątkowy wieczór został pobity przez kierowców jednej z popularnych firm przewozowych. Poturbowany aktor najpierw prosto z ulicy, a następnie z komendy relacjonował zdarzenie, jednocześnie mocno krytykując działania organów ścigania. Okazuje się, że w ciągu niecałej doby wiele się zmieniło. Policjanci przeprowadzili szybkie śledztwo i odkryli prawdę, która niekoniecznie zgadzała się z zeznaniami Marcina Bosaka.
Marcin Bosak został pobity przez kierowcę
Marcin Bosak w piątkowe popołudnie wdał się w bitkę z kierowcą popularnej aplikacji, z której usług korzystał razem z synem. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Jak zapewniał celebryta, nieuważny kierowca nieomal przejechał jego dziecko, a potem wdał się z nim w bijatykę. Na miejscu błyskawicznie pojawili się jego koledzy, więc artysta nie miał żadnych szans . Marcin Bosak pokazał obitą twarz na Instagramie, gdzie nie szczędził mocnych słów nie tylko względem pracowników przewoźnika, ale także policji.
Pobity Marcin Bosak nie zostawił na policji suchej nitki
Marcin Bosak oskarżył firmę transportową o zatrudnianie przestępców, zaś policję o skandaliczną opieszałość. Opuchnięty i z licznymi otarciami musiał czekać ponad pół godziny na miejscu, zanim jakikolwiek radiowóz się pojawił. Potem, już na komendzie, zastrzegł na InstaStory, że nie zamierza tak pozostawić tej sprawy i będzie dążył do jej szybkiego wyjaśnienia.
Okazuje się, że przez niecałą dobę dużo się zmieniło. A na pewno punkt widzenia Marcina Bosaka, który zapoznał się z ustaleniami funkcjonariuszy. Nie wszystkie są zgodne z tym, o czym opowiadał. Duży wpływ na tę nową optykę miały zeznania osoby, która na żywo widziała całe piątkowe zajście.
Marcin Bosak został pobity. Zeznania świadka wszystko zmieniły
Świadek zeznał na policji, że człowiek wskazany przez Marcina Bosaka jako podejrzany nie należał do pracowników ujawnionej przez niego firmy. Agresywny mężczyzna oraz jego koledzy działali pod szyldem konkurencji. Marcin Bosak po rozmowie z policjantami nie krył zaskoczenia takim obiegiem spraw, jednak tym razem był już nieco bardziej zachowawczy. Względem stróżów prawa z jego ust padły nawet pochwały.
- Wyszedłem właśnie z kolejnego przesłuchania. Na Opaczewskiej jest komenda, gdzie rzeczywiście panowie i panie policjantki działają świetnie. Zdaje się, że się udało już jednego ze sprawców ustalić. Ale ważne słowo wyjaśnienia - świadek, który widział całe zdarzenie, powiedział, że to nie był kierowca [tu pada nazwa przewoźnika - przyp. red.} a kierowca, a nawet kilku kierowców, firmy konkurencyjnej - zrelacjonował Marcin Bosak na Instagramie. Jak sądzicie, czy nowe okoliczności sprawią, że śledztwo rzeczywiście zwiększy tempo i oprawcy Marcina Bosaka zostaną surowo ukarani?