Magdalena Stępień publicznie rozlicza się ze zbiórki na Oliwierka
Magdalena Stępień, choć całkiem niedawno pochowała ukochanego synka, dalej nie może zaznać spokoju. Wielu internautów zarzuca kobiecie, że po śmierci dziecka przywłaszczyła pozostałe środki, które zebrano na jego leczenie. Postanowiła pokazać dowody.
Magdalena Stępień znów wróciła pamięcią do tragicznych chwil. Pokazała dowody
Magdalena Stępień w najnowszym poście na Instagramie powróciła do bolesnych chwil, w których walczyła o życie małego Oliwiera. Celebrytka musiała ponownie przebrnąć przez faktury, przelewy i wydatki, których dokonała podczas leczenia chłopca. Wszystko to z powodu zarzutów o nieprawidłowe rozliczenie i przywłaszczenie pieniędzy, które zebrała za pośrednictwem portalu zrzutka.pl.
Przypomnijmy, że kwota przeszło 400 tys. złotych miała wystarczyć na kilkumiesięczne leczenie chłopca - niestety mały Oliwier przegrał walkę o życie, a wielu internautów założyło, że pozostałe środki, których nie wydano na ratowanie dziecka, trafiły na konto jego sławnej mamy.
Rzeźniczak lansuje się w śniadaniówce, a jego była partnerka nagle trafiła do szpitala. Jakie są rokowania?Internauci zarzucają Magdalenie Stępień, że "lansuje się" na śmierci dziecka
Celebrytka postanowiła publicznie rozliczyć się z wydatków, które poniosła w trakcie leczenia Oliwiera, publikując przy tym zdjęcia faktur ze szpitala.
Dla Magdaleny Stępień powrót pamięcią do ostatnich chwil dziecka nie należy do najłatwiejszych. Choć od pewnego czasu stara się ułożyć sobie życie na nowo, to w sieci regularnie podejmowany był temat pieniędzy, które zebrano na leczenie jej dziecka. Modelka stała się ofiarą dotkliwego hejtu - zdaniem niektórych obserwatorów zebrane środki nie zostały przez nią właściwie rozliczone... a ona sama wręcz zarobiła na tragedii.
Magdalena Stępień pokazała szczegółową listę kosztów, jakie poniosła podczas leczenia dziecka
Jakby tego było mało, w sieci nie brak opinii, że celebrytka próbuje na śmierci dziecka budować zasięgi i zdobywać popularność. Nic dziwnego, że Magdalena Stępień postanowiła w końcu zabrać głos i zamknąć usta wszystkim niedowiarkom, publikując szczegółowe rozliczenie wydatków, które poniosła podczas leczenia małego Oliwierka.
Żadna Wasza złotówka nie została wydana w nieodpowiedni sposób. Pierwsza zbiórka to opłaty za hotel, za lot, za pieluszki, za całe zaplecze życiowe w Izraelu (bo przecież szpital nie zapewnia rodzicowi żadnego pobytu, posiłku, łóżka). Wiele rzeczy trzeba zapłacić dodatkowo - tłumaczyła całkiem niedawno Magdalena Stępień na Instagramie, co jednak nie do końca przekonało jej przeciwników.
Teraz na profilu modelki ukazał się kolejny wpis, w którym szczegółowo rozliczyła się z wydatków, które poniosła podczas krótkiego pobytu w Izraelu.
Z posta opublikowanego przez Magdalenę Stępień dosyć jasno wynika, że leczenie chłopca niemal w całości pochłonęło środki zebrane podczas zbiórki, a pieniądze z kolejnej nigdy nie trafiły w jej ręce i to Fundacja bezpośrednio pokrywała z nich koszty pobytu dziecka w izraelskim szpitalu. Mamy nadzieję, że tym razem modelce uda się na dobre zamknąć usta niedowiarkom.