Madonna przerwała milczenie po szpitalu. "Mam szczęście, że żyję"
Pod koniec czerwca zdrowie Madonny uległo pogorszeniu. Artystka straciła przytomność w swoim mieszkaniu i trafiła do szpitala. Na swój Instagram dodała post, w którym opowiada fanom o swoich przeżyciach.
Madonna trafiła do szpitala
24 czerwca Internet obiegły niepokojące informacje na temat Madonny, a dokładnie jej staniu zdrowia. Gwiazda miała niebawem wyruszyć w kolejną światową trasę koncertową. Artystka wskutek ostrej infekcji bakteryjnej miała trafić do szpitala.
Królowa popu trafiła na oddział intensywnej terapii i konieczne było zaintubowanie jej na jedną dobę. “Daily Mail” donosił, że stan Madonny jest naprawdę poważny. Artystka doznała wstrząsu septycznego.
Mecenas Piotr Kaszewiak ma piękną partnerkę. Niewielu wiedziało, że to gwiazda TVP
Refleksje gwiazdy po pobycie w szpitalu
Madonna dzieli się z fanami swoimi refleksjami po hospitalizacji, którą przebyła. Opowiedziała o tym, że najwięcej wsparcia dostała od rodziny i przyjaciół. To dzięki nim wraca do zdrowia.
- Miłość od rodziny i przyjaciół jest najlepszym lekarstwem. To moje refleksje miesiąc po wyjściu ze szpitala. Jako matka naprawdę możesz wciągnąć się w potrzeby swoich dzieci i pozornie nieskończone dawanie. Ale kiedy to się skończyło, moje dzieci naprawdę stanęły na wysokości zadania. Pokazały się ze strony, z której jeszcze ich nie widziałam - napisała artystka.
Powrót artystki do zdrowia
Mimo że od całego zdarzenia minęło już sporo czasu, Madonna w dalszym ciągu regeneruje się i dochodzi do siebie. Manager gwiazdy przekazał także informacje dotyczące jej najbliższej trasy koncertowej. Ma się ona odbyć dopiero gdy Madonna odzyska pełną sprawność. W swoim najnowszym poście na Instagramie oprócz swoich przemyśleń wspomniała także o prezencie, który otrzymała.
- Płakałam, kiedy otwierałam ten prezent, ponieważ zdałam sobie sprawę, jakie mam szczęście, że żyję. I jakie mam szczęście, że poznałam tych ludzi i tak wielu innych, którzy odeszli. Dziękuję wszystkim moim aniołom, które mnie chroniły i pozwoliły zostać, abym mogła dokończyć swoją pracę - napisała na końcu wpisu.