Maciej Maleńczuk dostawał porażające groźby. "Obiecywano, że zgwałcą mi córki"
Maciej Maleńczuk w szczerej rozmowie z Plejadą przyznał, że dostawał okrutne groźby od hejterów. Kierowali oni swoje pogróżki nie tylko w jego stronę, ale również grozili jego córkom, że zrobią im krzywdę. Znienawidzili go za to, co robił i mówił.
Maciej Maleńczuk o przykrych słowach, kierowanych w jego stronę
Maciej Maleńczuk, podczas rozmowy z plejadą wyznał, że wielokrotnie go obrażano, nazywając ćpunem, chlejusem czy pedałem . Wyznał, że te przykre słowa robiły na nim wrażenie, bardzo brał je do siebie i cierpiał za każdym razem, gdy tylko czytał o kolejnych obelgach kierowanych w swoją stronę.
- […] Nikt mi tego w oczy nie mówi. Ludzie, którzy mnie spotykają, przybijają mi piątki i twierdzą, że jestem wspaniały. Na żywo nie usłyszałem nigdy złego słowa na swój temat […] Wyzwiska i obelgi pod moim adresem padają wyłącznie w internecie . W związku z tym postanowiłem z niego nie korzystać i żyje mi się z tym bez porównania lepiej. Kiedyś godzinami siedziałem na Facebooku i sporo komentowałem. Miałem z tego powodu same problemy. Musiałem ze swoich słów tłumaczyć się w sądzie. Wydawało mi się, że media społecznościowe są od tego, by wyrażać tam swoje myśli. Okazuje się, że nie do końca - wyznał Maciej Maleńczuk.
Maciej Maleńczuk o groźbach, które były kierowane do niego
Maciej Maleńczuk postanowił także powiedzieć o tym, jakie groźby padały w jego kierunku. To, co słyszał od hejterów, jeżyło mu włosy na głowie. Był przerażony tym, co przychodzi ludziom do głowy.
- Obiecywano, że zgwałcą mi córki. Grożono mi śmiercią. Po tym, jak parę lat temu zaatakowałem pikietę antyaborcyjną, wypisywano do mnie takie rzeczy, że właściwie przez miesiąc stałem w oknie. Bałem się, że naprawdę ktoś przyjdzie i zechce mnie za***ać. Tym bardziej że dostawałem wiele wiadomości, z których wynikało, że ci ludzie doskonale wiedzą, gdzie mieszkam - wyznał poruszony Maciej Maleńczuk w rozmowie z Plejadą.
Sprawa karna Macieja Maleńczuka
Kontrowersyjny, jak dla niektórych, światopogląd Macieja Maleńczuka postawił go przed sądem. To, co stało się podczas manifestacji, miało dla wokalisty ogromne skutki. Nie tylko związane z wymierzeniem kary przez sąd, ale również w sferze prywatnej, gdyż to właśnie po tym wydarzeniu zaczął otrzymywać okropne groźby.
Krakowski sąd rejonowy w grudniu 2020 roku uznał Macieja Maleńczuka za winnego uderzenia w twarz jednego z działaczy Fundacji Pro - Prawo do życia. Wokalista dostał wtedy karę: zapłacenie tysiąca złotych zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanego oraz sześciu tysięcy złotych grzywny.
- Nie można prezentować nagości, a nagle okazuje się, że można prezentować (zdjęcia) nagiego noworodka, jeszcze rozszarpanego - bronił się wokalista. Dodał również, że wysoki sąd był kobietą, tak samo jak jego adwokat i oskarżyciel. A on właśnie w imieniu wszystkich pań zaatakował jednego z działaczy, uważając to za swój obowiązek, by zakończyć pikietę pro-life.