Maciej Kurzajewski stracił cierpliwość. Nasłał policję na Paulinę Smaszcz
Maciej Kurzajewski nie wytrzymał. Wraz z Katarzyną Cichopek cierpliwie znosił medialne połajanki, nazywanie go Pinokiem i stawianie absurdalnych ultimatów. Zniósł także niewybredne komentarze o tym, jak złym jest ojcem i mężem. Miarka się jednak przebrała. Tego było już za wiele. Prezenter TVP zadzwonił na policję i zgłosił wykroczenie Pauliny Smaszcz. Czego dotyczyło?
Maciej Kurzajewski nasłał policję na Paulinę Smaszcz
Maciej Kurzajewski uważa, że Paulina Smaszcz jest osobą, która próbuje zakłócić relacje w jego rodzinie i związku. Nie daje spokoju nie tylko jemu i ukochanej, ale także jego mamie, która jest chora. Nieproszona wizyta u niej spowodowała, że Kurzajewski przestał się krygować i nie przebierał w środkach.
Paulina Smaszcz wykazuje się sporą determinacją w niszczeniu wizerunku byłego małżonka, chociaż od ich rozwodu (z jej powództwa) minęły już trzy lata. Samozwańcza "kobieta petarda", oprócz żywiołowego reagowania na wszelkie informacje, chciała uderzyć w inny czuły punkt dziennikarza i niespodziewanie, bez zapowiedzi pojawiła się u jego mamy. Wykorzystała odpowiedni moment wtedy, gdy Kurzajewski prowadził program na żywo.
Rodzicielka Macieja Kurzajewskiego ma 74 lata. Pani Teresa mieszka w domu synem, który zapewnia jej odpowiednie warunki i opiekę, zwłaszcza że choruje na cukrzycę. Paulina Smaszcz nie miała oporów, by najść seniorkę, a potem opowiedzieć o wizycie publicznie, nadając spod domu i zarzucając ukochanemu Katarzyny Cichopek, że pozbył się psa.
To zachowanie sprawiło, że gwiazdor "Pytania na śniadanie" (po uprzednich konsultacjach z rodziną) zgłosił wykroczenie na policję i stwierdził, że Paulina Smaszcz naruszyła mir domowy. Komisariat policji na warszawskiej Wesołej będzie musiał zadać tę sprawę.
– Potwierdzam, to prawda. To jest tak bolesne dla całej mojej rodziny, że nie będę tego komentował. Proszę nas zrozumieć – oświadczył Maciej Kurzajewski w "Super Expressie".
Paulina Smaszcz nie zgadza się z oskarżeniem
Paulina Smaszcz, co nie dziwi, patrzy na tę kwestię zupełnie inaczej i ma inny ogląd swojej relacji z mężem, dziećmi i gromadzonego w małżeństwie majątku. Jest przekonana, że postępuje właściwie, nie łamie prawa i zamierza dalej walczyć o swoje dobre imię.
- Nie byłam nigdy u jego mamy. Byłam po pierwsze w moim byłym domu, a obecnie Maćka domu. Z jego mamą bardzo miło rozmawiałam. To jest bardzo miła starsza pani. Na koniec pożyczyłyśmy sobie zdrowia i ucałowałyśmy się… To było bardzo miłe spotkanie – powiedziała „Super Expressowi” Paulina Smaszcz, zaskoczona naszymi informacjami. - Stanowczo zaprzeczam doniesieniom Macieja Kurzajewskiego, że nachodzę nasze byle miejsce zamieszkania i jego mamę oraz moją byłą teściową, które przebywa w domu mojego byłeQDFgo męża. Z moją byłą teściową Teresą Kurzajewską pozostaję w pozytywnych relacjach. Na posesji domu Macieja Kurzajewskiego byłam tylko raz, na prośbę moich synów, by sprawdzić, czy pies BONO po wydaniu go przez Macieja wrócił jednak do domu – wyjaśniła w "SE".
Po której jesteście stronie?
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: Super Express