Miller pokazał niepublikowane wcześniej zdjęcie z wnuczką w Ukrainie
Były premier Leszek Miller zdradził w najnowszym wpisie, że jego wnuczka jest w połowie Ukrainką i urodziła się w Kamieńcu Podolskim. Polityk odwiedził miasto prawie 20 lat temu i bardzo miło wspomina tę podróż. Z tego powodu stara się odpłacić dobrem i angażuje się w pomoc uchodźcom zza naszej wschodniej granicy.
Były premier Leszek Miller po raz kolejny zabrał głos w sprawie wojny w Ukrainie i losu uciekających przed wojną obywateli tego kraju. Przy okazji podzielił się z internautami pewną refleksją, która zaskoczyła wielu zwolenników polityka.
Leszek Miller wspomina podróż na Ukrainę
- Moja wnuczka Monika urodziła się w Kamieńcu Podolskim. Jest w połowie Ukrainką. W 2003 roku odwiedziliśmy jej rodzinne miasto. Monika szybko nawiązała kontakty z dziećmi, a ja miałem okazję spotkać się z ogromną życzliwością i serdecznością. Teraz staramy się odpłacić tym samym - napisał Miller w mediach społecznościowych. Do wpisu dołączone zostały archiwalne zdjęcia z podróży na Ukrainę. Widać na nich nie tylko polityka, ale i jego wnuczkę, która z uśmiechem pozuje na rękach dziadka, a także bawi się ze swoimi ukraińskimi równieśnikami.
Kobieta, która znana jest ze swojego zamiłowania do kolczyków i tatuaży, zupełnie nie przypomina siebie. Z kolei Miller od lat nie zmienia się za bardzo, wciąż trzymając dobrą formę.
Monika Miller zmaga się z problemami
Sama Monika Miller także zabrała głos w sprawie napaści Rosji na Ukrainę. Celebrytka zdradziła, że jej dzieciństwo nie było wcale łatwe ze względu na jej mieszane pochodzenie.
Kilka dni temu na Instastory wnuczki byłego premiera pojawił się ironiczny komentarz, w którym wyśmiała ona "nagłą sympatię" wobec Ukrainy, jaką okazują Polacy . Nawiązała przy tym do trudnych doświadczeń z młodzieńczych lat, kiedy to wyśmiewano się z jej korzeni.
Miller wciąż obawia się także o los rodziny, która została w Ukrainie. Nawet w tak dramatycznych okolicznościach zdarzyło się, że otrzymała nienawistne wiadomości od pełnych jadu obserwatorów, którzy sugerują, by wracała, skąd przyszła.
- Już przed wojną doświadczałam hejtu ze względu na pochodzenie. Dostawałam jeszcze więcej nieprzychylnych wiadomości, tylko dlatego, że jestem z Ukrainy. Jak tylko weszłam do show-biznesu, zaczął się hejt - zdradziła w rozmowie z DDTVN.
Artystka źle znosi sytuację za naszą wschodnią granicą, dlatego postanowiła nieco wycofać się z życia publicznego i skupić na sprowadzeniu rodziny do Polski. Oświadczyła również, że z powodu docierających do niej przykrych komentarzy, musi brać silne leki i boi się otwierać skrzynkę odbiorczą w mediach społecznościowych.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Małgorzata Ostrowska-Królikowska zamyka usta hejterom. Aktorka pomaga uchodźcom z Ukrainy
-
Wojna w Ukrainie. Anna Lewandowska udostępni mieszkanie zmarłej babci uchodźcom z Ukrainy
-
Joanna Opozda opublikowała zdjęcie z synkiem. Wymowny podpis nie pozostawia złudzeń
Źródło: Instagram, Radio ZET