Ksiądz Michał Woźnicki usłyszał wyrok. Obraził dziennikarzy
Ksiądz Michał Woźnicki z Poznania został skazany przez sąd za nieokazanie dokumentów funkcjonariuszom policji podczas ich interwencji w celi kapłana w domu zakonnym. Duchowny nie krył swojego oburzenia wyrokiem, obrażając przy tym sąd i dziennikarzy.
Ksiądz Michał Woźnicki jest znany z kontrowersyjnych wypowiedzi i działań. W 2018 roku został usunięty z zakonu salezjanów. Mimo to wciąż mieszka w ich domu i odprawia msze, nie mając do tego uprawnień. W wygłaszanych kazaniach często obraża ludzi, a także rzuca antysemickie i homofobiczne komentarze. Popis swoich możliwości dał ostatnio na sali sądowej, gdzie toczyła się sprawa, w której był oskarżony.
Krnąbrny ksiądz oskarżony
Cała historia rozpoczęła się w październiku ubiegłego roku, kiedy to ks. Woźnicki wstawił do swojej celi ołtarz i urządził w niej kaplicę. W trakcie odprawianych mszy nie przestrzegał jednak obostrzeń sanitarnych, o czym policję poinformowali zaniepokojeni salezjanie .
Funkcjonariusze podczas swojej interwencji wylegitymowali zgromadzone na mszy osoby, jednakże ksiądz i jego ministrant odmówili okazania dokumentów. - W tym miejscu gospodarzem jest Jezus Chrystus - mówił Woźnicki i sugerował, że policjanci są zwykłymi przebierańcami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy stało się jasne, że kapłan stawia wyraźny opór, służby wyniosły go siłą z celi i zawiozły na komisariat, gdzie potwierdzono jego tożsamość. Sprawa trafiła także do sądu, który rozpoczął jej rozpatrywanie w kwietniu 2021 roku.
Zapadł wyrok w sprawie ks. Woźnickiego
Policja od początku domagała się ukarania księdza w sprawie nieprzestrzegania obostrzeń epidemicznych . W piątek 15 października sąd orzekł jednak, że ten zarzut jest chybiony, gdyż msza odprawiana była w miejscu prywatnym, a nie publicznym, co oznacza, że nie obowiązywały tam rządowe restrykcje.
Duchownego uniewinniono także w kwestii niewykonywania poleceń policjantów podczas interwencji, ale uznano za winnego nieokazania dokumentów, za co nakazano zapłatę grzywny w wysokości 500 złotych, ale karę obniżono do 300 złotych za spędzenie dwóch godzin na komisariacie. Sędzia zauważał przy tym, że ks. Woźnicki nie szanuje przepisów, o czym świadczyć miał fakt, że nawet podczas rozprawy odmawiał on zasłaniania nosa i ust maseczką, a w kierunku policjantów i innych obecnych na sali osób kierował obraźliwe słowa .
Ks. Woźnicki krytycznie o wyroku
Ksiądz Woźnicki nie chciał udzielić żadnego wywiadu zgromadzonym w sądzie dziennikarzom. Postanowił jednak zwrócić się do swoich wiernych. Wyznał, że nie żałuje tego, jak się zachował i tęskni za sprawiedliwością Bożą.
Tych, którzy okazali dokumenty podczas interwencji policji nazwał niewolnikami, którzy mogą się jeszcze nawrócić. Potem podważył wyrok, mówiąc, że sędzia wydał go pod znakiem masońskim.
Bez komentarza nie pozostawił także obecności na miejscu reporterów. W ich kierunku również padły obraźliwe słowa. - Smród się za wami ciągnie, dlatego dobrze, że nosicie te maseczki, bo przynajmniej własny smród do was dochodzi - powiedział duchowny.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Q&A Mateusza Morawieckiego. Premier jest za "podatkiem od luksusu"
-
Kosiniak-Kamysz zrobił awanturę w "Wiadomościach". Holecka oskarżona o kłamstwo
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec. pl
Źródło: o2.pl, Gazeta Wyborcza