Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Krzysztof Skiba wspomina Jacka Kurskiego. Twierdzi, że spotkał go ostatnio na stacji benzynowej
Paweł Sekmistrz
Paweł Sekmistrz 12.08.2022 22:32

Krzysztof Skiba wspomina Jacka Kurskiego. Twierdzi, że spotkał go ostatnio na stacji benzynowej

Krzysztof Skiba
Piotr Molecki, Pawel Wodzynski/East News

Krzysztof Skiba i Jacek Kurski pochodzą z Gdańska i choć w dzieciństwie nigdy się nie poznali, mieli okazję się spotkać jako dorośli mężczyźni. W ostatnim czasie natomiast piosenkarz zauważył prezesa TVP na stacji benzynowej. O wszystkim opowiedział dziennikarzom.

Panowie wyraźnie za sobą nie przepadają i jak twierdzi Krzysztof Skiba, Jacek Kurski wytoczył mu kilka spraw sądowych, z czego jedną już udało się piosenkarzowi wygrać.

Zajeżdża Krzysztof Skiba na stację benzynową, a tam Jacek Kurski

Tak zacząć mógłby się całkiem niezły dowcip, ale w istocie - zdarzyło się to naprawdę. Tak przynajmniej twierdzi Krzysztof Skiba, który w wywiadzie dla "Faktu" potwierdził, że chociaż on i Jacek Kurski pochodzą z jednego miasta, to przyjaciółmi nigdy nie byli.

- Mam kolegów, którzy z nim chodzili do szkoły, czy znali z korytarzy szkolnych, ale ja sam na szczęście nie byłem z nim w bliskich relacjach - opowiadał piosenkarz.

Co ciekawe, panowie poznali się w siedzibie TVP. Już po zajęciu fotela prezesa przez Jacka Kurskiego, Krzysztof Skiba pojawiał się w jednym z publicystycznych programów stacji, choć długo tam miejsca nie zagrzał.

Osobowość włodarza państwowego medium wokalista Big Cyca określał jako "koleżeńską i szarmancką", ale jak przyznał - to tylko ściana dymna, bo dawnemu posłowi daleko do bycia szczerym.

Nieoczekiwane spotkanie

[...] to jest jego taktyka, że udaje przyjaciela, kogoś wesołego, kogoś przyjaznego, a wiadomo, co myśli - powiedział w rozmowie z "Faktem" Krzysztof Skiba.

O tym, co "myśli" prezes TVP nie miał jednak okazji opowiedzieć muzykowi podczas niedawnego spotkania na stacji benzynowej. Jacek Kurski miał zajechać tam swoją limuzyną, by zatankować auto.

Były polityk zdecydował się jednak nie opuszczać samochodu i pozostać w środku. "Nie wyszedł nawet z auta, jakby chował się przede mną. Nie wiem, może się mnie boi?" zastanawiał się Krzysztof Skiba.

Zamiast tego do baku limuzyny paliwa dolał ochroniarz włodarza TVP, a po wszystkim prezes odjechał w siną dal, ku zachodzącemu słońcu, marząc z pewnością o kolejnych sukcesach i nowych projektach państwowego giganta medialnego.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: fakt.pl