Krzysztof Ardanowski ostro o Kaczyńskim: to Pan Bóg, a nie prezes, osądzi, kto jest dobrym człowiekiem, a kto złym
- Jeśli w Sejmie znów pojawi się projekt ustawy zakazującej hodowania zwierząt na futro, liczę, że jako PiS już nie przyłożymy do tego ręki - mówi Gońcowi były minister rolnictwa Krzysztof Ardanowski. - Jarosław Kaczyński nie powinien stygmatyzować tych, którzy są przeciw zakazowi - dodaje.
W SKRÓCIE:
- W filmie “ Krwawy biznes futerkowców. Post Scriptum ” ujawniamy szokujące dowody na przemoc wobec zwierząt
- Podstawiony przez Otwarty Klatki aktywista ukradkiem nagrywał powtarzające się przypadki agresji. Stowarzyszenie skierowało już sprawę do prokuratury
- Czy zabijanie zwierząt na futro zostanie zakazane? - Oby nie. To człowiek jest panem stworzenia i człowiek ma prawo wykorzystywać zwierzęta tak, jak chce. Oczywiście starając się zapewnić im jak najlepsze warunki - przekonuje Krzysztof Ardanowski z PiS
W Gońcu ukazał się film "Krwawy biznes futerkowców. Post scriptum”, w którym ujawniliśmy kolejne w ostatnich latach dowody na znęcanie się nad zwierzętami na fermach norek. Tym razem - wraz ze Stowarzyszeniem Otwarte Klatki - przyjrzeliśmy się hodowli prowadzonej przez holenderskich właścicieli, czołowych przedstawicieli branży.
- Od czasu do czasu mamy przykłady, że na hodowlach dochodzi do patologii. To trzeba tępić i karać tych, którzy nie potrafią zajmować się zwierzętami - komentuje w rozmowie z Gońcem Krzysztof Ardanowski, niegdyś minister rolnictwa, dziś poseł PiS.
Przyznaje, że jego stosunek do ewentualnego zakazu dalszej hodowli zwierząt na futro w Polsce jest "bardzo negatywny”. - Ja jestem przekonany, że człowiek ma prawo hodować wszystkie gatunki zwierząt, które dają mu jakiś pożytek. Tak jak hodowla zwierząt futerkowych jest ludziom potrzebna, tak samo choćby hodowla aligatorów w Australii, z których robimy buty, torebki i inne rzeczy - opowiada Ardanowski.
ZOBACZ FILM “KRWAWY BIZNES FUTERKOWCÓW. POST SCRIPTUM”!
Piątka dla zwierząt. Krzysztof Ardanowski: to Kaczyński decyduje, kto jest dobrym człowiekiem
Jego zdaniem, "w Polsce wokół zwierząt futerkowych narosło szereg mitów i bardziej to jest sprawa emocjonalna niż pewnego logicznego myślenia”.
- Norki są zwierzętami, na które zapotrzebowanie będzie bardzo duże. I nawet jeżeli byśmy postawili sobie jakieś takie wysokie moralne cele i doprowadzili do likwidacji tej hodowli, to te zwierzęta będą hodowane w innych krajach, zapewne w warunkach gorszych niż te, które są w Polsce - uważa Krzysztof Ardanowski. Czy rzeczywiście tak jest? Podejmujemy ten wątek w naszym reportażu „Cierpnie bez końca”. Tak dręczy się zwierzęta zabijane na futro”.
- Norki to jest produkcja praktycznie w całości na eksport. Przynosi spore dochody hodowcom, ale dla mnie nawet co innego jest ważniejsze. Norki żywiące się paszą głównie pochodzenia zwierzęcego, są najbardziej naturalnym - wręcz ekologicznym - sposobem utylizacji odpadów, jakie pojawiają się przy produkcji drobiu czy też innych rodzajów zwierząt. One to zjadają, a właściciele hodowli norek płacą zakładom za to, że mogą kupić te odpady, z których przygotowuje się pasze. A więc o takich korzyściach też trzeba pamiętać! - mówi Ardanowski.
Byłego ministra nie przekonują nawet słowa Jarosława Kaczyńskiego wypowiedziane kilka lat temu przy okazji próby wprowadzenia ustawy nazwanej “ Piątka dla zwierząt”. Prezes PiS mówił wtedy, że ”każdy dobry człowiek poprze tę ustawę”.
- Ja się w wielu sprawach z Jarosławem Kaczyńskim nie zgadzam, również w tej ocenie. Nie powinien stygmatyzować, że ktoś, kto był za "Piątką dla zwierząt”, jest dobrym człowiekiem, a ten, który był przeciwko jest człowiekiem złym. Ja kiedyś panu prezesowi odpowiedziałem: to Pan Bóg oceni, kto jest dobry, a kto zły, a nie pan prezes Kaczyński - mówi ostro były minister rolnictwa.
Zakaz hodowli zwierząt na futro? Ardanowski: futra na świecie są poszukiwane jako symbol prestiżu
- Nie widzę jakiegoś nadużycia moralnego, że wykorzystujemy skórę zwierzęcia - przekonuje dalej Ardanowski. - Futra są na świecie w dalszym ciągu poszukiwane nie tylko jako osłona przed mrozem, ale też jako element pewnego prestiżu, społecznego uznania. Kiedyś wręcz mówiono, że zamożna rodzina to jest taka, gdzie właściciel jest w stanie swojej żonie futro kupić. To podaję jako przykład. Ale to myślenie w wielu krajach świata w dalszym ciągu istnieje. Futra są w dalszym ciągu poszukiwane - mówi Krzysztof Ardanowski.
Były minister rolnictwa zgadza się tylko z tym, że "trzeba kontrolować fermy, trzeba sprawdzać warunki, w jakich te zwierzęta są utrzymywane”. - To dotyczy wszystkich gatunków zwierząt, nie tylko futerkowych. To jest szczególna rola Inspekcji Weterynaryjnej. Określanie minimalnych wymagań, sprawdzanie. Może nawet to powinno bardziej dokładnie się odbywać niż w tej chwili - zastanawia się poseł.
- Natomiast pojawiające głosy, że w ogóle nie powinniśmy zabijać zwierząt, jeść mięsa, pić mleka, czy używać futer, uważam za zaprzeczenie europejskiej aksjologii. Jeżeli ktoś tak wierzy i chce być weganinem, to jest jego jego wola, jego wybór. Ani nie zamierzam mu przeszkadzać, ani go w tym utwierdzać. Natomiast to ludzie mają prawo wyboru - uważa.
Według Krzysztofa Ardanowskiego, "mądra troska o przyrodę zakłada ludzką interwencję”. - W tym prawo do hodowania zwierząt. Niektórzy uważają, że jest to prawo nadane przez Boga w Księdze Rodzaju. Inni wywodzą to z innych nurtów filozoficznych, ale niewątpliwie aksjologia europejska zakłada, że człowiek jest panem stworzenia i człowiek ma prawo wykorzystywać zwierzęta, oczywiście starając się zapewnić im jak najlepsze warunki. I ja taką filozofię rozumiem i wspieram - mówi nam były szef resortu rolnictwa.
Zakaz zabijania zwierząt na futro możliwy. Ardanowski: ja się boję, że faktycznie temat wróci
Pytamy Krzysztofa Ardanowskiego też o to, jak zachowa się Prawo i Sprawiedliwość, gdy w Sejmie pojawi się projekt zakazujący dalszego prowadzenia hodowli i zabijania zwierząt na futro.
- Boję się, że ten temat za chwilę znowu będzie wyciągany - przyznaje. - Dla mnie to typowy temat zastępczy. Jak się nie chce się poważnych rzeczy podejmować, a jest ich coraz więcej, no to się robi wrzutki pod nazwą "norki”, “ubój rytualny” albo ”dopuszczenie aborcji” - uważa.
- Trudno mi powiedzieć, co się wydarzy, bo głosy w każdym klubie są rozbieżne. Mam nadzieję, że Prawo i Sprawiedliwość nie przyłoży do tego ręki, bo już raz zapłaciło za swoją postawę wysoką cenę - puentuje.