Krystyna Janda szczerze o tym, jaką była mamą. "Robił to ktoś inny"
Krystyna Janda w jednym ze swoich ostatnich wywiadów otwarcie opowiedziała o macierzyństwie, oraz o tym, jaką była matką dla swoich dzieci. Jak sama przyznaje, zawsze miała pomoc i wsparcie w wychowywaniu swoich pociech. – Byłam mamą nienormatywną – wspomina.
Krystyna Janda wspomina swoje macierzyństwo
Krystyna Janda to jedna z największych legend polskiego aktorstwa. Gwiazda kina jednak o wiele bardziej otwiera się w tematach zawodowych, aniżeli w kwestii życia prywatnego. W ostatnim wywiadzie udzielonym portalowi gazeta.pl zrobiła jednak wyjątek i opowiedziała całkiem sporo o swoich doświadczeniach związanych z macierzyństwem i wychowywaniem dzieci.
Krystyna Janda z Andrzejem Sewerynem doczekała się córki Marii, a z późniejszego małżeństwa z Edwardem Kłosińskim dwóch synów – Jędrzeja i Adama. Jak wspomina czasy macierzyństwa?
Krystyna Janda przyznaje. „Byłam mamą nienormatywną”
Krystyna Janda od wielu lat spełnia się nie tylko w aktorstwie, ale również w prowadzeniu dwóch warszawskich teatrów. Pomaga jej w tym córka, również aktorka – Maria Seweryn. Mogąc pracować razem, nadrabiają czasy dzieciństwa, kiedy Janda kosztem kariery spędzała mniej czasu z dziećmi. Po latach Krystyna Janda jednak nie uważa, że zaniedbywała swoje dzieci bowiem, jak twierdzi, liczy się jakość czasu spędzanego z nimi, a nie jego ilość.
– Można spędzać z dziećmi całe życie, od rana do wieczora być z nimi, ale w ogóle z nimi nie rozmawiać ani nie wiedzieć o nich prawie nic. Moje dzieci zawsze wiedziały, że ja jestem z nimi, przy nich, nawet jeśli chwilowo mnie nie ma – przyznaje Janda.
– Byłam mamą nienormatywną. Nigdy takiego macierzyństwa, jak na przykład moja córka, która sama wychowała swoich troje dzieci, nie zaznałam, zawsze miałam przy sobie mamę i gosposię. Wszystkie kąpiele i bajki na dobranoc mnie prawie nie dotyczyły. Robił to ktoś inny. Także mój mąż. Ja grałam, prawie zawsze wieczorami pracowałam. Widzieliśmy się zawsze podczas śniadania, przed ich pójściem do przedszkola, potem szkoły – dodała aktorka.
Krystyna Janda o wsparciu ze strony dzieci
Krystyna Janda otwarcie przyznaje, że dzieci są jej ogromny wsparciem w życiu codziennym i pomagają w wielu kwestiach. Synowie musieli usamodzielnić się stosunkowo szybko z powodu odejścia ojca, Edwarda Kłosińskiego.
– Mam 70 lat, byłabym wielokrotnie zupełnie bezradna, gdybym ich nie miała. Oni kupują mi bilety, odprawiają na samolot, załatwiają wiele rzeczy. Często sama bez ich pomocy nie umiałabym zapłacić za światło. Nie wiem, jak sobie radzą inni w moim wieku. Co prawda ja wszystko robię przez internet, nawet czytam prawie tylko w komputerze. Nie rozstaję się z nim. Ale zawsze mam kogoś przy sobie do pomocy – przyznaje gwiazda polskiego kina.
Krystyna Janda przywołała również zabawną anegdotę dotyczącą macierzyństwa. Opowiedziała sytuację, kiedy udało jej się rozwiązać szkolne problemy córki pomimo tego, że przebywała setki kilometrów poza Polską
– Pamiętam moment, kiedy Marysia do mnie zadzwoniła i powiedziała, że nie ma zeszytu nutowego na zajęcia. Byłam w Ameryce, męża też nie było w Polsce, kręciłam serial. Natychmiast ten zeszyt z tej Ameryki zorganizowałam i powiedziałam sobie: „Cholera, rzeczywiście, to ja jestem matką, a babcia jest babcią po prostu”. Cudownie! – opowiedziała Janda.
Źródło: gazeta.pl