Korwin Piotrowska o Przemysławie Babiarzu: Niech założy sobie swoją telewizję i mówi tam, co chce
- John Lennon w niebie umiera ze śmiechu, bo nagle jego piosenka znów zafunkcjonowała, a ludzie dowiedzą się, dlaczego powstała, jaki był naprawdę jej sens i co poeta miał na myśli - mówi Karolina Korwin Piotrowska. I już zupełnie poważnie dodaje, że Przemysław Babiarz - nawiązując podczas ceremonii otwarcia igrzysk do polityki - zachował się nieprofesjonalnie.
Przemysław Babiarz komentuje piosenkę Imagine Johna Lennona
Podczas piątkowej uroczystości otwarcia Igrzysk Olimpjskich w Paryżu w pewnym momencie rozbrzmiała piosenka “Imagine” Johna Lennona. Były członek The Beatles napisał ją w 1971 podczas trwającej w Wietnamie wojny. Utwór był antywojennym, pokojowym manifestem, który na sztandary wzięli sobie wtedy m.in. hipisi, a kilkadziesiąt lat później także szeroko rozumiana rodzina olimpijska.
John Lennon przyznawał, że utwór można odbierać jako manifest komunistyczny, choć on sam nie jest komunistą i nie takie były jego intencje. Do tego nawiązał w trakcie transmisji z otwarcia igrzysk Przemysław Babiarz komentujący to wydarzenie dla Telewizji Polskiej. „Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety" - powiedział na antenie, gdy wykonywany był utwór Lennona.
W sobotę zareagowała na to TVP. W wieczornym wydaniu Wiadomości prowadzący Marek Czyż odczytał komunikat stacji: “Wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie – to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska. Nie ma zgody na jej łamanie”. I dodał, że Babiarz nie skomentuje już żadnych zawodów na tych igrzyskach.
Karolina Korwin Piotrowska o Babiarzu: To nieprofesjonalne
W poniedziałkowym programie Gońca na żywo na naszym kanale na YouTube gościem była Karolina Korwin Piotrowska. Znana dziennikarka i autorka podcastu “Pierwsza młodość” skomentowała m.in. ostatnią aferę z Przemysławem Babiarzem. Nawiązała do własnego doświadczenia - od 6 lat w Canal+ prowadzi razem z Błażejem Hrapkowiczem rozdania Oscarów, które są podobnego kalibru imprezą.
- Mniej więcej na tydzień przed imprezą dostajesz pierwszy, gruby scenariusz. Jest w nim dużo rzeczy z pozoru niepotrzebnych, ale już masz pierwszy zarys tego, kto po kim, jaka jest kolejność. Rozdanie nagród jest zawsze w nocy z niedzieli na poniedziałek, więc w okolicach czwartku, piątku dostajemy ostateczny scenariusz. Mamy w nich nazwiska wręczających, kolejność kategorii, a nawet czasówki, choć one są hipotetyczne, bo to impreza na żywo i tu się wszystko może zdarzyć - zdradza kulisy dziennikarka.
I dodaje, że to dopiero początek przygotowań: - Wtedy ja w piątek, sobotę, niedzielę siedzę i się przygotowuję. Wcześniej oczywiście oglądam te filmy. Sprawdzam, czy wiem wszystko, co powinnam o aktorach, reżyserach, fakty o filmach. Mamy też z Błażejem jakieś anegdotki. To wszystko się zbiera w notatkach. Mamy też smartfony cały czas, żeby sprawdzać na bieżąco, co się dzieje.
Po co nawiązanie do Oscarów? Bo otwarcie igrzysk pod względem polityki jest taką samą imprezą - po prostu nie powinno jej być. - Dziennikarstwo w tym wypadku jest zawodem usługowym. To jest jak w sklepie: przychodzi klient i ma dostać relację z wielkiej imprezy filmowej przekazaną możliwie obiektywnie. Przy okazji Oscarów to jest trudne, bo one się bardzo rewolucjonizują, są bardzo prospołeczne, momentami nawet anarchistyczne - tłumaczy Korwin Piotrowska.
OBEJRZYJ CAŁĄ ROZMOWĘ KUBY WĄTORA Z KAROLINĄ KORWIN PIOTROWSKĄ:
Ale zaznacza, że podczas ceremonii Oscarów sami z Hrapkowiczem mają zasadę: poglądy polityczne zostawiają za drzwiami: - To jest nieprofesjonalne mówić ludziom o tym, co czujesz w kontekście politycznym. Możemy mówić, czy mi się podoba wybór zwycięzcy albo czy nominacje są fajne, ale to musi być w temacie. Ludzie to oglądają i musimy im dać opowieść o tym, co się dzieje na scenie. Wytłumaczenie tego, włożenie w kontekst.
Przemysław Babiarz miał więcej wpadek niż jedno Imagine
Jednak wypowiedź o piosence “Imagine” nie była jedyną kontrowersją, jaka przypadła tego wieczoru Przemysławowi Babiarzowi. Dziennikarz pomylił też paryskie łuki triumfalne, a Joannę d’Arc nazwał don Kichotem. Karolina Korwin Piotrowska nazywa to wprost ignorancją.
Zwraca uwagę na uwielbienie Francuzów do własnej kultury i wyjątkową zdolność do jej promowania. - Kiedy jesteś we Francji i masz postać kobiecą na koniu w zbroi, która nawiązuje do średniowiecza, i ta postać ma biały płaszcz, to wiadomo, że to najprawdopodobniej jest Joanna d’Arc, czyli Dziewica Orleańska, święta katolicka. Pan Babiarz jest ostentacyjnym katolikiem, więc powinien to wiedzieć. Don Kichot jest Hiszpanem, ma zupełnie inną ikonografię. To było jasne - ocenia Korwin Piotrowska. Według niej jest to podstawowa wiedza na poziomie szkoły podstawowej.
Dziennikarka samą uroczystość oglądała w stacji Eurosport, gdzie obyło się bez tego typu wpadek. Podejrzewa więc, że Przemysław Babiarz po prostu nie przygotował się do prowadzonej transmisji. - Może niech sobie założy swoją telewizję, w której będzie nadawał swoje relacje i mówił to, co chce. Tu mamy też do czynienia z nadawcą państwowym, który z zasady powinien być obiektywny. Jego poglądy nie powinny nikogo nie obchodzić. On nie ma prawa wciskać ludziom swoich poglądów, jakie by nie były. Jego profesjonalizm polega na tym, że nie mówi o tym, bo ma tu inną sprawę do zrobienia - podsumowuje Korwin Piotrowska.