Klaudia Halejcio miała problemy na lotnisku. Była podejrzana o przemyt dziecka
Klaudia Halejcio jest bardzo aktywna w sieci i choć zwykle stara się rozbawić swoich obserwatorów, tym razem podzieliła się z nimi przykrą sytuacją. Opowiedziała, co wydarzyło się podczas jej niedawnego wylotu z Polski. Okazało się, że o mały włos, a nie mogłaby opuścić granic kraju.
Klaudia Halejcio miała problemy na lotnisku
Klaudia Halejcio jest bardzo aktywna w social mediach. Chętnie zamieszcza w sieci zabawne filmiki, niejednokrotnie parodiując poszczególne osoby bądź sytuacje. Tym razem podzieliła się jednak ze swoimi obserwatorami przykrą sytuacją, która spotkała ją jakiś czas temu na lotnisku, w momencie, gdy wraz z córką oraz mamą chciały opuścić granice kraju.
Aktorka od kilku lat jest w związku z biznesmenem Oskarem Wojciechowskim. Para doczekała się narodzin dziecka, które nosi nazwisko ojca i co, jak się później okazało, z powodu braków konkretnych dokumentów, przysporzyło celebrytce zmartwień.
Przeszłyśmy jedną kontrolę, nadałyśmy walizki, piłyśmy sobie kawkę, no i przychodzi odprawa celna. Mimo że ja, słuchajcie, podróżuję, no praktycznie raz w miesiącu gdzieś tam jestem i nigdy nie miałam takiej sytuacji, co generalnie ta sytuacja ma sens […] Ja i Nel mamy dwa różne nazwiska, co spowodowało, że powinnam mieć ze sobą akt urodzenia dziecka. No i jak się domyślacie, tego aktu nie miałam - zaczęła Klaudia Halejcio.
O mały włos, a Klaudia Halejcio nie mogłaby opuścić kraju
Następnie Klaudia Halejcio zdradziła, że celnik nie chciał dopuścić ją do lotu, po czym postanowił zwrócić się do jej córki. Chciał się upewnić, czy mała Nel rzeczywiście jest dzieckiem celebrytki. Wówczas pojawiły się schody, bowiem dziewczynka nie była w stanie odpowiedzieć poprawnie na zadane jej pytanie , co influencerka zrzuciła na karb stresu.
Cała szopka się wydarzyła, ja byłam purpurowa, bo gość mi mówi: "Dziękuję, pozdrawiam, pani nie poleci". Moja mama już tam praktycznie płacze. […] Gość robi szopkę: “Dobrze, szybkie pytanie. Proszę tutaj Nel do mnie” […] Mówię: "Nelusia, proszę bardzo, będziesz teraz z panem rozmawiać. I on zadaje pytanie: "Nelusia, kim jest ta pani z boku?". Na co moje dziecko odwraca się i mówi do niego: "Nie wiem" - wspominała Klaudia Halejcio.
Następnie wyjaśniła, że sytuacja powtórzyła się kilkukrotnie, a 2-latka nie potrafiła odpowiedzieć na zadawane jej pytania. Celebrytka powiedziała, że nie podobało się jej to, co wówczas wydarzyło się na lotnisku.
Można przejść te wszystkie procedury normalnie i rozwiązać sytuację, a nie robić show. To jakaś abstrakcja była, mój mózg się odpiął. Ja nie wiem, jak my przeszłyśmy - mówiła.
ZOBACZ TAKŻE: Awantura po finale "Twoja twarz brzmi znajomo". Internauci grzmią: “ustawka”
Sytuacja, w której znalazła się Klaudia Halejcio zakończona sukcesem
Następnie Klaudia Halejcio wyjaśniła, że ostatecznie udało się jej przejść odprawę, jednak stresująca sytuacja z brakiem potrzebnego dokumentu dała jej do myślenia. Postanowiła zatem uczulić inne mamy, które są w podobnej sytuacji jak ona, by miały na uwadze, to podczas wylotu mogą potrzebować akt urodzenia dziecka, a jego brak może zakończyć się nieprzyjemnymi wspomnieniami.
Zbliżają się wakacje, więc polecam rozważyć moją historię i mieć ze sobą akt. Już chyba z Nelusią sto razy leciałyśmy i nigdy nie było takich pytań. Ale jak sobie o tym pomyślimy, to fajnie, że oni to sprawdzają. Mamy przerąbane, że mamy inne nazwiska - mówiła celebrytka.