Kęstowicz zasłynął rolą w "Klanie". Widok jego grobu chwyta za serce
Zygmunt Kęstowicz to jeden z aktorów polskich, który zmarł w wyniku choroby nowotworowej. Mężczyzna odszedł w 2007 roku, jednak fani serialu “Klan” do dzisiaj o nim pamiętają. Mało kto jednak wie, co jest wyryte na jego nagrobku. Świadczy to o jego wielkim sercu!
Zygmunt Kęstowicz znany z serialu "Klan"
Zygmunt Kęstowicz w “Klanie” zadebiutował w 1997 roku i przez lata wcielał się w postać Władysława Lubicza. Co ciekawe, aktor z początku zastanawiał się nad przyjęciem roli w serialu, jednak przekonał się, gdy dowiedział się, że jedną z postaci będzie chłopiec z zespołem Downa. Na dodatek scenariusz bardzo przypominał mu swoje dzieciństwo. Jego ojciec prowadził lokalną aptekę, zupełnie jak rodzina Lubiczó w serialu.
Widzowie “Klanu” od razu go pokochali, a on sam stawał się coraz bardziej rozpoznawalny. Jego rola uwielbiana była przez wszystkich Polaków, a produkcja zyskała sporą rzeszę fanów.
Niebywałe, jak wygląda grób aktora "Klanu", "Czterech pancernych", "Stawki większej niż życie" i "Janosika"Zygmunt Kęstowicz założył własną fundację
Zygmunt Kęstowicz był człowiekiem o wielkim sercu, który nie raz udowodnił swoją dobroduszność. Mężczyzna swego czasu prowadził program dla dzieci “Piątek z Pankracym”. Oprócz tego biernie pomagał chorym dzieciom, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Kęstowicz za swoje zasługi został uhonorowany Orderem Wdzięczności Społecznej. Jego największe życiowe dzieło było jednak dopiero przed nim.
Mało kto pamięta, że aktor “Klanu” oprócz tego, że spotykał się z cierpiącymi dziećmi, założył także własną Fundację “Dać Szansę”. Od 1986 roku właśnie w ten sposób pomagał dzieciom niepełnosprawnym. Kęstowicz nie miał swoich dzieci, ale za to wiedział idealnie jak się z nimi obchodzić. Posiadał wyjątkowy dar, wykazując ogromne współczucie cierpiącym dzieciom.
Co wyryto na grobie Zygmunta Kęstowicza?
Zygmunt Kęstowicz odszedł 14 marca 2007 roku w wyniku choroby nowotworowej. Został zapamiętany jako pełen pozytywnej energii człowiek, o którym przyjaciele mówili: “to anioł, nie człowiek”. Nie raz pokazał, że myślał przede wszystkim o innych, nie o sobie. Został pochowany na cmentarzu na Powązkach.
Przypomnijmy, że na jego grobie wyryto napis: “Założyciel ośrodka dla dzieci ”Dać Szansę". Tym samym został zapamiętany jako ten, który robił wszystko, aby polepszyć życie niejednego dziecka i sprawić, by chociaż na chwilę się w ich życiu wyszło słońce.