Katarzyna Warnke została upokorzona podczas rozwodu. Nie chciała o tym milczeć, ujawniła kulisy
Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski byli jedną z najjaśniejszych par polskiego show-biznesu. Niestety, jakiś czas temu ów blask zamienił się w gorycz, którą byli małżonkowie w ubiegłym tygodniu spuentowali rozwodem. Okazuje się, że wizyta w sądzie nie obyła się bez pewnego upokorzenia. Aktorka niezwykle szczerze opowiedziała o kulisach tych trudnych przeżyć, odnosząc się także do powstałych w ostatnim czasie krzywdzących plotek.
Rozwód Katarzyny Warnke i Piotra Stramowskiego
Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski poznali się na planie filmowym i od razu zapałali do siebie namiętnym uczuciem. Żar ich miłości nieprzerwanie żarzył się przez osiem lat, a owocem tej relacji została córka Helena. Niestety, parze mimo zobowiązań nie udało się przetrwać próby czasu.
Jedni z ulubionych aktorów reżysera Patryka Vegi w ubiegłym tygodniu stawili się w sądzie, gdzie nie zabrakło także fotoreporterów. Choć sama rozprawa rozwodowa trwała jedynie 20 minut, to wizyta w sądzie nie będzie dla nikogo z nich miłym wspomnieniem. Stało się tak za sprawą plotek, które pojawiły się w kolorowej prasie. W Fakcie przekonywano, że byli zakochani nie rozstali się w zgodzie, zaś Plotek ujawnił, jakoby nie podali sobie nawet ręki i tuż po wyjściu z budynku udali się w przeciwnych kierunkach. Jak do tych domysłów odnosi się sama zainteresowana?
Anna Jurksztowicz ujawniła kulisy rozwodu, padły gorzkie słowa. "To jedyna rzecz, która mi została"Katarzyna Warnke szczerze o kulisach rozwodu z Piotrem Stramowskim
Katarzyna Warnke rozmowę na temat swoich ostatnich przeżyć rozpoczęła od odpowiedzi na pytanie zadane przez jednego ze słuchaczy. W programie prowadzonym na Kanale Sportowym przez Małgorzatę Domagalik wyznała, czy przeszkadza jej to, że jej prywatność jest wystawiona na widok publiczny.
Gwiazda filmu "Botoks" odparła, ze nie chce być uznana za hipokrytkę, wszak wiedziała na co się pisze, zapraszając media do swojego życia prywatnego. Oceniła, że jeszcze przed rozwodem udzieliła kilku wspólnych wywiadów z Piotrem Stramowskim i nie ukrywała, że jest szczęśliwa. To w jej mniemaniu powoduje, że nie może mieć pretensji, gdy paparazzi są przy niej także w chwilach mniej radosnych.
Otwieramy te drzwi, kiedy jest fajnie. Kiedy jest niefajnie, mam mieć pretensje, że rozkręciliśmy wokół siebie takie zainteresowanie? Nie mam tych pretensji. Po prostu trzeba umieć tym zarządzić i być uczciwym - mówiła na łamach Kanału Sportowego.
46-latka dodała, że mimo tego liberalnego spojrzenia nie zawsze znosi taką obecność spolegliwie. Gdy weszła do sądu, poczuła się tak osaczona i rozzłoszczona, że w pewnym momencie musiała schować się w łazience. Tylko tam nie mogli znaleźć jej paparazzi, których miała wpuścić jedna z pracownic sądu. Artystka szczegółowo opowiedziała o tej sytuacji, nie ukrywając sporego rozgoryczenia.
Katarzyna Warnke wspomina wizytę w sądzie. Czuła się upokorzona
Teraz mieliśmy rozprawę rozwodową i panowie paparazzi szli... To, że byli przed sądem o 8:30, ok. Szli za mną potem po schodach. (...) Pani kierownik sądu na Płockiej, nie pozdrawiam tej pani, bo uważam, że to jest nie w porządku, wpuściła tych panów na korytarz, który jest bardzo wąski, niewiele przestrzeni - relacjonowała wzburzona Katarzyna Warnke.
Aktorka zdradziła, że chowając się w toalecie, poczuła się upokorzona. W obliczu sporych emocji wiążących się z rozprawą i medialnego szumu, który wywoływała, postanowiła wraz z Piotrem Stramowskim, że aby uniknąć wścibskich spojrzeń, pożegnają się jeszcze na sali sądowej.
Katarzyna Warnke podczas rozmowy z Małgorzatą Domagalik niejako rozliczyła się z przeszłością, która dała jej dużo nowych doświadczeń i lekcji. Przyznała, że starała się z siłą ponieść konsekwencje swojego medialnego małżeństwa, przypominając, że wzbudzanie tego zainteresowania miało też swoje plusy i było opłacalne pod względem finansowym.
Źródło: YouTube @KanałSportowy, Plotek, Fakt