"Karolina z Białegostoku". Kim naprawdę jest Caroline Derpieński? Nie było kolorowo, zanim stała się sławna
Caroline Derpieński w ostatnim czasie zdobyła ogromną popularność, choć znana jest w zasadzie wyłącznie z tego... że jest znana. Celebrytka twierdzi, że jest słynną modelką, ma znajomości i spotyka się z latynoskim milionerem. Prawdę mówiąc, chyba tylko ona wie, ile w tym prawdy. Jaka była przed tym, jak zyskała rozgłos?
Kim była Caroline Derpieński, nim stała się... Caroline Derpieński?
Gwiazda, która w programie "Kuby Wojewódzkiego" zapewniała, że jest "ikoną Polaków" i milionerką pochodzi z Białegostoku i jeszcze całkiem niedawno była zwykłą Karoliną Derpieńską. Wraz ze zmianą imienia przyszła też kolosalna zmiana wyglądu, która zdaniem wielu internautów wcale nie wyszła celebrytce na dobre. Kim była Caroline Derpieński , nim jej gwiazda niespodziewanie rozbłysła wiosną 2023 roku?
Caroline Derpieński, czyli Karolina Maria Derpieńska, zaczęła swoją drogę ku sławie w okolicach 2018 roku, popularność zyskała jednak kilka lat później, gdy przedstawiła się światowej sławy modelka, influencerka, arystokratka oraz narzeczona milionera z koneksjami w wyższych sferach. Zachęcona zainteresowaniem mediów zaczęła opowiadać coraz bardziej niesamowite historie, a jej popularność nadal rosła.
Celebrytka od dawna wiedziała, że chce zdobyć sławę. Była bardzo zdeterminowana
Karolina Maria Derpieńska już w szkole miała ogromne "parcie na szkło". O jej determinacji na drodze do zdobycia popularności świadczyć może to, że spora część z jej 6,6 mln obserwujących na Instagramie pochodzi z Azji... i najprawdopodobniej została zakupiona w kilku dużych pakietach. W ostatnim czasie zyskała jednak wielu prawdziwych followersów, którzy z różnych przyczyn postanowili śledzić jej poczynania w social mediach.
Obecnie sporo osób obserwuje Caroline Derpieński jako pewnego rodzaju fenomen. Celebrytka zdaje się nie przejmować tym, jak grubymi nićmi szyte są jej historie, a "fani" chcą zobaczyć, co jeszcze wymyśli gwiazda. Całkiem niedawno na jaw wyszło, że okładka afrykańskiego Playboya, którą z dumą prezentowała światu, była sfałszowana, ale ona się tym nie przejęła, stwierdziła, że "najwyraźniej ją oszukano"... i jakby nigdy nic działa dalej.
Choć Caroline Derpieński przedstawia się jako mieszkanka Miami, to w rzeczywistości pochodzi ze znacznie bardziej swojskiego Białegostoku. Karolina Maria Derpieńska chodziła do 7. Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku i wbrew jej zapewnieniom nie była szczególnie dobrą uczennicą. Jakby tego było mało, to przez kadrę nauczycielską przyszła "ikona Polaków" została zapamiętana jako osoba, która często opuszczała lekcje.
Wiele osób może nawet nie kojarzyć, że Caroline Derpieński to ich koleżanka z osiedla lub szkoły, gdyż celebrytka od czasów licealnych przeszła ogromną metamorfozę. Kiedyś skromna niebieskooka dziewczyna o szczerym uśmiechu zamieniła się w mocno umalowaną i prawdopodobnie poprawioną przez chirurgów modelkę.
Jak Caroline Derpieński znalazła się na wybiegu?
Pierwsze kroki w modelingu Karolina Maria Derpińska stawiała dzięki projektantce mody z Białegostoku, Jolancie Nierodzik. To właśnie ona zdecydowała się zaangażować przyszłą celebrytkę do jednego ze swoich pokazów mody. Ponoć wystarczyła chwila, aby zgrabna dziewczyna o słowiańskiej urodzie ją zachwyciła swoją pewnością siebie.
Karolina do mnie sama napisała, że słyszała, że będę miała pokaz mody i spytała, czy by mogła wziąć w nim udział. Szanuję takich ludzi, bo nie wiem, czy miałabym odwagę sama tak napisać - wspominała projektantka w rozmowie z "Faktem".
Jak z Karoliną wyjeżdżaliśmy na pokazy, zawsze można było na niej polegać. Wiedziała, jak się poruszać. Nieraz prosiłam ją, by uczyła chodzić inne dziewczyny. Chociaż potrafiła fryzjerce walnąć po łapach. Mówiła: zostaw moje włosy, nie będziesz ich niszczyć, nie będziesz ich palić. Gwiazdą była całe życie - opowiadała Jolanta Nierodzik w rozmowie z tabloidem.
Karolina Maria Derpieńska wyjechała z Polski niedługo po maturze, a reszta jest już historią... prawdopodobnie mocno naciąganą, ale jednak historią.
Źródło: Fakt.pl