Justyna Steczkowska rozpłakała się podczas wywiadu. "Odchodziła powoli, trwało to kilka dni"
Justyna Steczkowska w programie Onet Rano wspominała dziś swoją mamę, przywołując w pamięci ostatnie spędzone z nią chwile. Piosenkarka była bardzo poruszona, opowiadając o postępującej chorobie, która ostatecznie doprowadziła do śmierci najbliższej osoby - Gdy śpiewałam jej „Matczyne ręce”, zanuciła ze mną fragment. To było niezwykłe, bo była już po wylewie i w ogóle nie mówiła – wyznała gwiazda.
Justyna Steczkowska wspomina mamę
Danuta Steczkowska była pedagożką i matką dziewięciorga dzieci. Razem z mężem dyrygentem Stanisławem Steczkowskim, przez ponad 45 lat prowadzili chór Cantus na Podkarpaciu, w Miejskim Domu Kultury w Stalowej Woli. Ostatnie lata życia nie były łatwe dla mamy Justyny Steczkowskiej. Poważnie chorowała - przeszła dwa wylewy, które spowodowały, że stała się niepełnosprawna. Córka w tym czasie zaopiekowała się matką. Danuta Steczkowska odeszła w wieku 77 lat, w listopadzie 2020 roku.
Mama Justyny Steczkowskiej odeszła w otoczeniu najbliższych
Dzisiaj Justyna Steczkowska wspominała ostatnie momenty, w których towarzyszyła mamie. Podkreślała, że to, iż mogła towarzyszyć mamie w ostatnich chwilach, było dla niej niezwykle ważne.
- Ostatnie lata życia mama była bardzo chora, opiekowałam się nią, mieszkała w naszym domu. Miałam możliwość być z nią do końca jej dni. To była piękna śmierć w otoczeniu rodziny , dzieci i wnuków. Odchodziła powoli, trwało to kilka dni. Lekarz powiedział, że nie ma już nadziei i czas się pożegnać z mamą. Powiedział, że może zabrać ją do szpitala, ale to niewiele zmieni. Oczywiście się na to nie zgodziłam. Wolałam, żeby mama była otoczona miłością i dobrą energią, która pozwoli jej przejść na drugą stronę w spokoju i otoczeniu rodziny – wspominała wzruszona wokalistka.
Justyna Steczkowska rozpłakała się podczas wywiadu
Artystka podzieliła się intymnymi momentami, kiedy śpiewała bardzo już chorej mamie piosenki z czasów młodości. W pewnej chwili Danuta Steczkowska zaczęła nucić, chociaż wtedy już nie mówiła.
- Mama była po wylewie i już nie mówiła, natomiast miała wiele momentów przytomności, wiedziała, że jest w takiej, a nie innej rzeczywistości. Jak zasypiała, śpiewałam jej różne piosenki, które znała. Robiłam to, żeby było jej przyjemniej. Największym szokiem było dla mnie to, że gdy śpiewając jej piosenkę "Matczyne ręce", zanuciła ze mną fragment. To było niezwykłe przy tej chorobie – opowiadała piosenkarka.
Artystka zaśpiewała fragment utworu i w jej oczach pojawiły się łzy. Steczkowska wspomniała również o swoim ojcu, który zmarł, gdy była jeszcze młoda: "Miałam bardzo dużo szacunku zarówno do mamy, jak i do taty. Kiedy wyjechałam z domu na studia, tym bardziej doceniłam rodziców, ich poświęcenie, trud, który włożyli w wychowanie swoich dzieci. Zrozumienie, empatię, czyli wszystko to, czego się od nich nauczyłam. Dosyć wcześnie straciłam swojego tatę — gdy zmarł, miał zaledwie 60 lat. Dla mnie to była pewnego rodzaju tragedia w życiu. Mamusia żyła o wiele dłużej".
Źródło: Onet Rano