Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Jurek Owsiak ma niewiarygodną przeszłość. Tajemnice wychodzą na światło dzienne. Przed WOŚP próbował wielu rzeczy
Katarzyna Lendzion
Katarzyna Lendzion 28.01.2024 19:20

Jurek Owsiak ma niewiarygodną przeszłość. Tajemnice wychodzą na światło dzienne. Przed WOŚP próbował wielu rzeczy

Jurek Owsiak
KAPiF, Facebook @ElaGrabarczyk/ Jurek Owsiak ma niewiarygodną przeszłość

Jurka Owsiaka kojarzymy teraz głównie ze względu na WOŚP, ale okazuje się, że młody Owsiak był tak samo wybuchowy i ekstrawertyczny. Zajmował się różnymi dziwnymi zawodami, kolegował się z hipisami, wykonał nawet zamówienie dla byłego prezydenta. Sprawdźcie sami, co Owsiak robił w młodości! 

Jurek Owsiak w młodości

Owsiak przyszedł na świat w 1953 roku w Gdańsku, ale nie zatrzymał się tam na długo. Jego ojciec, który służył w milicji, został przeniesiony do Warszawy, gdzie pracował w wydziale przestępstw gospodarczych. W stolicy Owsiak zamieszkał na Czerniakowie. Relacje między ojcem a synem były napięte, ponieważ Owsiak, młody hipis, brał udział w antykomunistycznych protestach i otwarcie wyrażał swoje poglądy, włączając w to przekonanie, że Sowieci ponoszą odpowiedzialność za zbrodnię katyńską. Ojciec często się na niego złościł.     

Jurek próbował aż czterokrotnie dostać się na Akademię Sztuk Pięknych — marzył o karierze artystycznej jako malarz. Niestety, żadna z prób się nie powiodła. Zamiast tego, trafił do wojska w Iławie. Gdy już znajdował się na kompanii, zaczął udawać paranoika, aby jak najszybciej opuścić wojsko. Mówił, że ktoś go śledzi, ktoś go obserwuje. W rezultacie został skierowany do ośrodka psychiatrycznego w Choroszczy. Po zakończeniu służby wojskowej Owsiak ukończył kurs psychoterapeutyczny prowadzony przez Jacka Santorskiego i Wojciecha Eichelbergera, a następnie znalazł pracę w ośrodku dla dzieci po wyrokach.

Jakie wykształcenie ma Jurek Owsiak? Ciężko sobie to wyobrazić. Szef WOŚP i coś takiego?!

Jurek Owsiak od zawsze się buntował

Ośrodek został jednak zamknięty przez władze — uważano go za zbyt nowatorski (m.in. terapia przez teatr). Owsiak zaczął później robić witraże. Tak to wspominał w ”Playboyu”: 

Jechało się do Wrocławia do Dominikanów, do 600-letniego kościoła, i mozolnie na drewnianych rusztowaniach wkładało się szybki, wymieniało części i kitowało. Tam zobaczyłem wyryty kielnią napis - “1634”. W tym samym miejscu, ponad 300 lat temu, jakiś facio robił to samo! A my na słupkach witrażowych pisaliśmy ”Jaruzelski to su******, a Breżniew to ch**”. Dla potomnych - opowiadał. 

 Owsiak prowadził swoją pracownię, w której produkował popularne lampy o nazwie "Tiffany". W rozmowie z "Vivą"Owsiak wspomina: 

Mój przyjaciel Jan Kelus, bard podziemnej Polski, powiedział, że jest robota w pracowni witraży. Podobno płacą cztery tysiące. To były bardzo dobre pieniądze. Kiedy otworzyłem własną pracownię, Polska przeżywała regres lat 80., w sklepach był tylko ocet, te witraże szły więc świetnie. Przynosiłem do domu góry forsy. Pieniądze były nam potrzebne, bo miałem już rodzinę - żonę i córkę - mówił. 

Później, na zamówienie Lecha Wałęsy, ówczesnego prezydenta, zrobił nawet witraż w Kaplicy w Belwederze. 

Jako artysta i hipis Owsiak stał się częścią warszawskiej bohemy stanu wojennego. Dla ”Wyborczej” mówił:  

Regularnie spotykaliśmy się na prywatkach. Wynajmowaliśmy z żoną przy ul. Anielewicza dwa małe pokoiki z kuchnią. Naszym gościom nie przeszkadzała ciasnota. Nikogo nie dziwiło, że w małym mieszkaniu może się spotkać kilkadziesiąt osób. To nic, że nie starczało naczyń. Cieszyliśmy się z Dzidzią [żoną - red.] z najmniejszych rzeczy: z zakupu adaptera.

W kolejnych latach poznał Jana Pospieszalskiego, wtedy muzyka zespołu Stanisława Soyki WooBooDoo. Następnie zaprzyjaźnił się z powstałym w 1985 roku zespołem Voo Voo i zaprojektował okładkę pierwszej ich analogowej płyty. Po latach Pospieszalski, ówcześnie basista zespołu Voo Voo, dziś prawicowy dziennikarz TVP, wspominał:

Ciągnęło go [Owsiaka -red.] do artystów, do świata rock and rolla. Podziwiał ten świat i chciał być jego częścią.

Jurek Owsiak pracował w radiu i nie tylko

W połowie lat 80. poszedł z Waglewskim do Rozgłośni Harcerskiej, która jako jedyna w Polsce grała wtedy punka, zimną falę i muzykę alternatywną. Jan Tomczak, redaktor z Rozgłośni Harcerskiej, słyszał, jak dobrze Owsiak brzmi na antenie i zaproponował mu stałą audycję. Owsiak uwielbiał tę pracę i często upolityczniał swoje przekazy, aby na różne sposoby walczyć z komuną. Zawsze robił to jednak przez śmiech. W Rozgłośni założył tzw. Towarzystwo Przyjaciół Chińskich Ręczników, które miało się skupić na ochronie zwierząt w ogrodach zoologicznych. Nazwa była czytelną aluzją do groteskowego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej — wszyscy polityczni nauczyciele kazali zapisywać się tam licealistom. Owsiak rzuca przy okazji w eter hasło:

Uwolnić słonia!

Paweł Sito, jeden z redaktorów Rozgłośni Harcerskiej, wspominał, że akcja była “debilna”, a Owsiak “działał  po omacku i nie miał spójnej wizji programu”.  

Mimo wszystko, poeta Jarosław Klejnocki bronił młodego radiowca: 

Owsiak wybrał drogę kontestacji przez śmiech, przez ośmieszanie systemu. Śmiech i absurd to potężna broń przeciwko totalitaryzmom - mówił.

W 1988 roku Owsiak zrobił na festiwalu w Jarocinie happening. Na miejscu był esbek, który zrobił notatkę: 

Hasło wykonawcze happeningu to “uwolnić słonia”. Wymieniona grupa walczy o poprawę losu zwierząt zamkniętych w zoo. Ich zawołanie to “hokus-pokus” - raportuje esbek

Na początku lat 90. Maciej Domiński, ówczesny szef TVP2, zaproponował Owsiakowi udział w kilku programach. Owsiak dał tytuł "Róbta, co chceta", jednak pod dwoma warunkami: reżyserem miał być Walter Chełstowski, a w programie obok niego miała wystąpić Agata Młynarska, przebrana za działaczkę ZMP z lat 50.

W jednym z programów został wyemitowany film, w którym lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka apelowali o wsparcie finansowe na zakup nowego urządzenia do wspomagania oddechu dla dzieci, ponieważ dotychczasowe było w złym stanie technicznym.

Jurka bardzo to poruszyło. Zaczął prosić ludzi o pieniądze na to płucoserce. Pieniądze zaczęły przychodzić w kopertach do telewizji. Kładliśmy je w stosikach na biurku. To był początek Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - mówił Chłestowski.

W “Vivie” Owsiak mówił o samych początkach WOŚP:

W 1993 już inicjatywa miała swoją nazwę - Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, którą wymyśliliśmy muzycznie razem z Wojtkiem Waglewskim, a z Walterem Chełstowskim nadaliśmy temu ramy telewizyjnego programu. Dokonaliśmy jakiegoś cudu. Wtedy nie było telefonów komórkowych, jedynie faksy. Nie było internetu - mówił. 

Jurek Owsiak
Jurek Owsiak w 2005 roku (fot. KAPiF)
Jurek Owsiak
Jurek Owsiak w 2014 roku (fot. KAPiF)

Źródło: Teleshow WP

Tagi: Jurek Owsiak
Powiązane
Reksio
QUIZ. Kultowe bajki z czasów PRL. Tylko najlepsi zdobędą chociaż osiem punktów