Jerzy Stuhr tuż po kolizji dwukrotnie próbował uciec z miejsca zdarzenia? Pojawiły się zeznania pokrzywdzonego
Jerzy Stuhr miał dwukrotnie próbować uciekać po kolizji, do której doprowadził przed kilkoma dniami w Krakowie. Tak przynajmniej twierdzi poszkodowany przez aktora motocyklista, do którego zeznań dotarła redakcja "Faktu".
Jerzy Stuhr ma kłopoty
W mediach pojawiły się informacje o kolizji, w której miał brać udział Jerzy Stuhr. Aktorowi zarzuca się, że doprowadził do niego będąc pod wpływem akoholu.
Gwiazdor "Wodzireja" oskarżany jest o potrącenie motocyklisty przyczyniając się do uszczerbku na zdrowiu, w wyniku którego mężczyzna wymagał pomocy medycznej. Po przybyciu na miejsce policji i badaniu alkomatem problemy artysty tylko się powiększyły.
Jerzemu Stuhrowi z pewnością nie pomoże zeznanie samego poszkodowanego, który jak twierdzi, zarejestrował całość zdarzenia dzięki umieszczonej na kasku kamerze. Redakcja "Faktu" dotarła do oświadczenia mężczyzny, w którym opisane jest jak wyglądała sytuacja z jego perspektywy.
Według słów pokrzywdzonego, aktor nie zatrzymał się, by udzielić mu jakiejkolwiek pomocy. Przeciwnie, miał podobno dwukrotnie próbować ucieczki i zaprzeczać, by miał cokolwiek wspólnego z wypadkiem.
- Po zejściu z motocykla użyłem wobec kierującego niecenzuralnego słowa „co ty jesteś pierd***, potrąciłeś mnie i uciekasz?”. Jak do niego podszedłem, to on miał otwartą szybę i na moje stwierdzenie powiedział coś w stylu „niemożliwe” - czytamy w opublikowanym przez "Fakt" zeznaniu.
Zeznania poszkodowanego nie pomogą Jerzemu Stuhrowi
Mężczyzna twierdzi, że poinformował Jerzego Stuhra, że zarejestrował całość zdarzenia i przekaże sprawę policji. Wówczas aktor miał poprosić, by motocyklista podszedł do szyby i pokazał mu obrażenia.
Gdy poszkodowany zszedł sprzed maski auta, gwiazdor "Seksmisji" miał ponownie spróbować ucieczki - znów bez skutku, ponieważ pokrzywdzony podążył w ślad za nim i zajechał mu drogę.
- Sytuacja pozwoliła mi na ponowne zejście z motocykla i dzięki temu mogłem go powstrzymać przed ucieczką, używając na początku słów „bandyto, przestań uciekać” - napisano w oświadczeniu opublikowanym przez "Fakt".
Jeszcze przed przyjazdem na miejsce służb, motocyklista miał zauważyć, że Jerzy Stuhr odpinał coś zamontowanego w okolicach lusterka wstecznego. Według mężczyzny, mógł to być wideorejestrator.
Pokrzywdzony został przewieziony do szpitala, gdzie wykonano rentgen i przepisano mu odpowiednie leki. Zalecono również, by przez siedem dni nosił rękę na temblaku. Prokuratura miała zlecić badania, których wyniki wskażą w jak dużym stopniu ucierpiał po kolizji. Zależeć może od nich kara, jaką otrzyma Jerzy Stuhr. Może mu grozić nawet pięć lat pozbawienia wolności.
Artykuły polecane przez Goniec.pl: