Iwona Pavlović wspomina Zbigniewa Wodeckiego w rocznicę jego śmierci
22 maja minęło dokładnie siedem lat od śmierci Zbigniewa Wodeckiego. Iwona Pavlović, jurorka "Tańca z Gwiazdami", z tej okazji postanowiła wspomnieć zmarłego artystę. Podzieliła się również wzruszającą historią związaną z ich wspólną pracą.
Iwona Pavlović wspomina Zbigniewa Wodeckiego. Pracowali razem przez lata
Zbigniew Wodecki odszedł 22 maja 2017 roku, w wieku zaledwie 67 lat. Był nie tylko wybitnym muzykiem, ale także ulubieńcem publiczności.
Jego występy hipnotyzowały słuchaczy, a śmierć artysty była ogromnym szokiem zarówno dla jego bliskich, jak i fanów. Wielbiciele jego twórczości pożegnali go brawami na Cmentarzu Rakowickim.
Z okazji rocznicy śmierci muzyka Iwona Pavlović, w rozmowie z o2.pl, wyznała, że do dziś wzrusza się, gdy słyszy jego utwory. I choć tęskni za artystą to "całe szczęście, że została jego muzyka".
Każda śmierć jest smutna, ale to jest nieodżałowana strata, aż wierzyć mi się nie chce, że go nie ma aż tyle czasu - powiedziała Iwona Pavlović.
Jurorka i Zbigniew Wodecki przez 12 edycji "Tańca z Gwiazdami" oceniali wspólnie taneczne popisy uczestników. Choć nie była jego bliską przyjaciółką, nazywa go "serdecznym kolegą po fachu".
Wielkie zmiany u Rafała Brzozowskiego. Widzowie TVP będą niezadowoleniJa go wspominam bardzo ciepło. Pozytywny, otwarty, serdeczny, miły człowiek. Siedzenie obok niego pozwalało odczuć, że emanowała z niego dobra energia, ciepło i serdeczność - wspominała Iwona Pavlović.
Tak Zbigniew Wodecki znosił sławę. Był wzorem do naśladowania dla Iwony Pavlović
Popularna "Czarna mamba" prawdziwą sławę zdobyła właśnie dzięki programowi "Taniec z Gwiazdami". Okazało się, że nowa rola i rozpoznawalność bywała dla Iwony Pavlović uciążliwa. Zbigniew Wodecki, jako bardziej doświadczony w show-biznesie, udzielał jej cennych rad. Gdy jurorka skarżyła się, że nie mogła spokojnie zjeść obiadu w restauracji z powodu licznych próśb o autograf.
Masz dwa wyjścia: albo jesteś w tym programie i godzisz się na to, że podchodzą do ciebie ludzie, którzy cię lubią, albo zrezygnuj z tej pracy i w domu zjesz sobie obiad w spokoju - powiedział jej wówczas Zbigniew Wodecki.
Artysta podkreślał, że jeśli jej podpis staje się autografem, powinna być z tego dumna i cieszyć się z tego. Sam doskonale znał ciężar sławy. Nie mógł spokojnie przejść ulicą, bo ludzie rozpoznawali go po charakterystycznej fryzurze i uśmiechu, prosząc o autografy i zdjęcia. Artysta dzielnie to znosił i dla swoich fanów był zawsze uśmiechnięty, życzliwy i dowcipny. Jurorka nie pamięta, by Zbigniew Wodecki kiedykolwiek był zirytowany czy oburzony.
Bardzo często opowiadał nam różnego rodzaju anegdoty, żarty i kawały. Miał tego zawsze dużo w zanadrzu. Nie był człowiekiem, który by miał jakieś fochy. Miał w sobie dużo elegancji, szarmancji i klasy. To też powodowało, że nawet jeśli mu coś nie pasowało, to zostawiał to dla siebie, nie obarczał tym ludzi - zdradziła Iwona Pavlović w rozmowie z portalem o2.pl
Iwona Pavlović i Zbigniew Wodecki mieli wspólny rytuał przed "Tańcem z Gwiazdami"
Jurorka powiedziała również, że przed każdym wejściem na antenę Zbigniew Wodecki zwracał się do niej słowami, które do dziś wspomina z uśmiechem.
Pamiętam jego słowa, systematycznie przez niego powtarzane, jak zaczynał się "Taniec z Gwiazdami" i dosłownie pozostało 30 sekund do wejścia na antenę, to on zawsze przytulał mnie swoim ramieniem, obejmował i mówił coś takiego: "To co, Iwonka, bajka się zaczyna". I to było bardzo miłe. Rzeczywiście program "Taniec z gwiazdami" był taką bajką, również dla niego, bo to były światła, muzyka, kolory, stroje - wspominała Iwona Pavlović.
Zbigniew Wodecki pozostanie w naszej pamięci nie tylko jako wielki artysta, ale także wyjątkowo ciepły, serdeczny człowiek, który potrafił dzielić się swoją życzliwością i pozytywną energią z innymi. To właśnie za te cechy uwielbiały go miliony Polaków.