Goniec.pl Wiadomości Hartman: Co robić z takim Terleckim?
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Hartman: Co robić z takim Terleckim?

19 marca 2022
Autor tekstu: Jan Hartman

Służba u Kaczyńskiego wymaga absolutnej lojalności oraz wzięcia na siebie pewnego zadania. W przypadku Terleckiego zadaniem jest ni mniej, ni więcej, tylko chamstwo. Cała działalność Terleckiego sprowadza się do ordynarnych, pełnych pogardy wypowiedzi, szkalujących obrońców demokracji i praworządności, szydzących z obywatelskich protestów i gloryfikujących najbardziej haniebne czyny Kaczyńskiego, Kościoła i reżimu. A wszystko to w charakterystycznym wzgardliwie pyszałkowatym stylu dobrotliwego pana-chama. Stylu skrajnie protekcjonalnym i tą swoją protekcjonalnością tym bardziej bezczelnym.

Upokorzenie to musiało być znaczne, bo wedle wszelkiej wiedzy Ryszard Terlecki już w młodości odznaczał się hippisowsko-maczystowskim stosunkiem do kobiet, typowym dla wschodnioeuropejskiej, siermiężnej odmiany amerykańskiej kontrkultury lat 60. Jego ekscesy pamiętane są w Krakowie do dziś, stanowiąc rodzaj miejskiej legendy. No, ale to było bardzo dawno temu. Niestety, w latach dojrzałych Terlecki postanowił przerzucić się na pozycje ultrakatolickie, co wspaniale ułatwia karierę w mieście od czasów II wojny światowej podzielonym pomiędzy jedzących sobie z dzióbków komunistów i klerykałów. Nic dziwnego, że w pewnym momencie powstały warunki dla kariery politycznej, obejmującej pewne gratyfikacje. To casus Terleckiego, Legutki, Ziobry, Gowina. Chłopaki „poszły w Kościół”, jak ogary w las. A jak w Kościół, to i w PiS. Kraków może produkować takich taśmowo. Wszystko w czarnych rękawiczkach, by tak rzec.

Gdy przed kilkoma dniami wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, „w cywilu” profesor historii na Uniwersytecie Jagiellońskim, obraził prezydent-elekt Białorusi Swiatłanę Cichanouską, rozpętała się burza. Koalicja Obywatelska razem z SLD złożyły do tzw. laski marszałkowskiej wniosek o jego odwołanie. Niemało już było podobnych wniosków, więc rezultat jest łatwy do przewidzenia. Na którymś z kolejnych posiedzeń Sejmu, po krótkiej pyskówce odbędzie się głosowanie, w wyniku którego Terlecki zachowa swoje stanowisko, wraz z przysługującym samochodem służbowym i sekretarkami. Zgadywać można tylko kolor kwiatów w bukiecie wręczonym – zgodnie ze starą tradycją – „ocalonemu” politykowi.

Mam wątpliwości, czy jest sens składać wnioski o odwoływanie tego rodzaju polityków. Przecież Terlecki ma w swoim bogatym dorobku setki chamskich wypowiedzi i uczynków w roli wicemarszałka Sejmu. Koncentrując się na tweecie atakującym Cichanouską (a jednocześnie PO) opozycja w jakiś sposób unieważnia, a co najmniej kwituje lub uznaje za mniej skandaliczne wcześniejsze ekscesy Terleckiego. To nieelegancko w stosunku do osób szkalowanych wcześniej przez tego rozbisurmanionego grubianina. Ponadto składanie wniosku o odwołanie polityka z jego funkcji oznacza, że wcześniej uznawało się pełnienie jej przez daną osobę za legitymizowane. Tymczasem Terlecki wielokrotnie naruszał regulamin Sejmu i jest członkiem ekipy, która z racji notorycznego łamania konstytucji i innych praw dawno już straciła prawną i moralną legitymację do rządzenia. Moim zdaniem zamiast składać wnioski o odwoływanie marszałków i ministrów, lepiej przypominać nieustannie, że ten rząd jest od dawna nielegalny, a jego miejsce jest na ławie oskarżonych. Ale co zrobić, skoro to wszystko w gruncie rzeczy są koledzy?

No, może tym razem zdarzyć się, że jacyś posłowie z partyjek satelickich PiS wstrzymają się od głosu albo nie przyjdą na głosowanie, ale co do ostatecznego wyniku, to możemy być spokojni. Gowin ani Ziobro nie będą robili awantury i ryzykowali kryzysu politycznego, gdy samodzielny start w ewentualnych wcześniejszych wyborach wedle wszelkiego prawdopodobieństwa pozostawiłby ich poza Sejmem. A swoją drogą i tak osiągnięto dużo, skoro biedny Terlecki musiał napisać jakiś pokrętny, niby to pojednawczy list do Cichanouskiej, będący w istocie paszkwilem na PO. Pani Prezydent-elekt musiała się bardzo zdziwić polskim obyczajom dyplomatycznym. Ostrzeganie przez władze przybywających do ich kraju zagranicznych polityków przez opozycją to standardy egzotycznych satrapii, a nie europejskiej demokracji. Tak czy inaczej, zmuszono Terleckiego do upokarzającej czynności tłumaczenia się przez jakąś młodą kobietą.

Obserwuj nas w
autor
Jan Hartman

Polski filozof, bioetyk, profesor nauk humanistycznych, wydawca, publicysta, nauczyciel akademicki, polityk. Autor cyklu "Hartman bez limitu" dla portalu goniec.pl

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@goniec.pl
non-fiction wiadomości finanse technologia zdrowie rozrywka sport