Fala odejść z Telewizji Polskiej. Kurski ma problem, dziennikarze wolą pracować dla konkurencji
Telewizja Polska mierzy się z odpływem pracowników. W ostatnich miesiącach z pracy odeszło kilka kojarzonych z publicznym nadawcą nazwisk, które znalazły zatrudnienie u konkurencji. Póki co nikt nie mówi o lawinie zwolnień, ale byli pracownicy jednym tchem wymieniają powody, dla których porzucenie posady w TVP może rozważać wiele osób.
Ubiegły rok zakończony gigantycznym zyskiem i idące za tym podwyżki dla pracowników nie zdołały zatrzymać wieloletnich dziennikarzy Telewizji Polskiej. Choć Jacek Kurski wciąż liczyć może na swoich zaufanych "żołnierzy", takich jak Danuta Holecka czy Edyta Lewandowska, nie wszyscy gotowi są okazać lojalność za wszelką cenę.
Fala odejść z Telewizji Polskiej
Patrząc tylko na ostatnie tygodnie, trudno nie odnieść wrażenia, że szeregi kadrowe TVP znacznie się uszczupliły. Widzowie musieli się pożegnać m.in. z reporterką "Wiadomości" Kingą Kwiecień, prezenterką TVP Info Martą Radziach oraz Konradem Madejczykiem i Sergiuszem Ryczelem. O ile podobne roszady nieobce są komercyjnym stacjom, o tyle w Telewizji Polskiej to nowe zjawisko. Do tej pory uważano bowiem, że tym, co zatrzymuje na dłużej pracowników TVP są przede wszystkim konkurencyjne płace.
Pieniądze przestały być jednak główną motywacją wielu dziennikarzy, których chętnie pod swoje skrzydła przyjmuje zwłaszcza Polsat News. To tam widywany jest teraz Michał Cholewiński i jego żona Agata Biały-Cholewińska, którzy opuścili TVP po krytyce wyroku TK ws. aborcji, a także Bartłomiej Maślankiewicz z TVP Info czy Katarzyna Szatyłowicz z TVP3 Białystok.
Pracownicy TVP żyją w niepewności
Tym, co zraża do TVP jej pracowników są najczęściej narastająca niepewność co do przyszłości i wątpliwa forma zatrudnienia.
- Telewizja Polska [...] wypchnęła wszystkich dziennikarzy i pracowników twórczych najpierw na umowy o dzieło, potem na umowy zlecenie, a na koniec jak w zeszłym roku, żebyśmy zakładali działalności gospodarcze. Nie wszystkim opłacało się założyć działalność gospodarczą, więc powstały firmy prowadzone przez „znajomych królika”, które zatrudniały po kilka-kilkanaście osób i od każdego pracownika brały po 300 zł za obsługę księgową - zdradza były dziennikarz TVP.
Rozmówca Wirtualnej Polski rozprawia się także z mitem ogromnych zarobków, jakie oferuje publiczny nadawca. Jak sugeruje, godne płace otrzymują jedynie zaufani pracownicy. Stawki nie są równe, a powszechną praktyką stało się zdejmowanie programów tylko po to, żeby dać je komuś innemu. Na etat także mogą liczyć wybrani.
- Część prezenterów je ma, ale nieliczni. [...] Usłyszałem, że nie mam szans go otrzymać. Odszedłem, bo nie szanuje się tam doświadczonych i kompetentnych ludzi. Wygrywają ładne twarze, które nic za sobą – poza wyglądem – nie wnoszą i którymi łatwo sterować. Poziom tego, w jaki się steruje dziennikarzami, wydawcami, redaktorami jest absurdalny i nie ma nic wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem - przekonuje inny dziennikarz.
Publiczny nadawca odpiera zarzuty
TVP zapewnia, że wszystkie zawierane umowy są oskładkowane zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Już rok temu, gdy telewizja padła ofiarą krytyki związkowców, stanowczo odpierano zarzuty.
Nadawca publiczny sugerował też, że krytykujący formę zatrudnienia Piotr Szumlewicz nie zna realiów rynku medialnego. Podkreślano jednocześnie, że "w Telewizji Polskiej mamy do czynienia z pracą twórczą, autorską, a jej charakter jest unikatowy i specyficzny oraz trudny do zrozumienia przez osoby niezwiązane z rynkiem telewizyjnym".
Coraz więcej chętnych do odejścia
Dziennikarz, z którym rozmawiał portal Wirtualne Media jest przekonany, że odejść z TVP chciałoby wielu, jednak boją się, że nie znajdą nowej pracy lub znacznie spadną ich zarobki.
- Przecież każdy ma kredyty, partnerki czy partnerów. Nie spłaci mieszkania z pracy w „Biedronce” i nie chce tak zarabiać pieniędzy, dlatego wiele osób mimo wszystkich niedogodności pracuje w TVP - ocenia jeden były reporter programu informacyjnego TVP.
Dobry moment na odejście wyczuli z pewnością ci, którzy z TVP pożegnali się tuż po objęciu fotela prezesa przez Jacka Kurskiego. Mało kto pamięta dziś, że gwiazdy TVN, takie jak Diana Rudnik, Jan Piotrowski czy Radomir Wit także pracowali w Telewizji Polskiej.