Rozrywka.Goniec.pl > Telewizja > Dagmara Kaźmierska o pobycie w więzieniu: "Wsadzili mnie do celi z dziewczyną, która dwa dni wcześniej zatłukła staruszkę"
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 06.11.2022 13:51

Dagmara Kaźmierska o pobycie w więzieniu: "Wsadzili mnie do celi z dziewczyną, która dwa dni wcześniej zatłukła staruszkę"

dagmara kaźmierska
TRICOLORS/East News

Dagmara Kaźmierska to tytułowa "Królowa życia", jednak jej losy – co nie jest tajemnicą – nie zawsze były sielankowe. Miało też mroczną stronę, która zakończyła się pełnym dramatów pobytem w więzieniu. O czternastu miesiącach spędzonych za kratkami celebrytka opowie w nowej książce, lecz już teraz uchyliła rąbka tajemnicy i sięgnęła pamięcią do dawnych lat. Zderzyła się z demonami przeszłości i zdradziła historię, która przyprawia o dreszcze.

Dagmara Kaźmierska wyszła z więzienia wcześniej dzięki synowi

Słynna mieszkanka dolnośląskiego Kłodzka na początku XXI wieku nie prowadziła kolorowego życia podobnego do tego teraz, kiedy nawróciła się na życie zgodne z prawem. Było zupełnie odwrotnie, a występ w "Królowych życia" miał, jak sama przyznaje, udowodnić wszystkim to, że nawet po pobycie w więzieniu można wykaraskać się z niechlubnych przyzwyczajeń i stać się dobrą osobą.

Jaki był powód jej pozbawienia wolności? Trzeba przyznać, że przeszłość gwiazdy TTV jest niezwykle ponura. 47-latka słynąca ze smykałki do interesów w 2005 roku zaczęła od nieco wątpliwej działalności, czyli przejęcia klubu "Haidi", który tak naprawdę był agencją towarzyską. W przybytku obowiązywał ustalony przez właścicielkę cennik, a kobiety świadczyły usługi seksualne za pieniądze.

Już cztery lata później jej kariera z tą branżą szybko się zakończyła. Została aresztowana i oskarżona o handel ludźmi i prowadzenie zorganizowanej grupy przestępczej, w której skład wchodziło kilka osób. Sąd skazał ją na cztery lata więzienia, jednak ostatecznie na wolność wyszła już po czternastu miesiącach. Powodem skrócenia wyroku był niepokojący stan psychiczny jej syna Conana, u którego biegli stwierdzili zespół stresu pourazowego.

Dagmara Kaźmierska w więzieniu "wylała może łez". Kim była jej "kumpela" z celi?

Dagmara Kaźmierska opisała swoje poruszające doświadczenia w drugiej z kolei książce, której premierę zaplanowała na listopad. Nosi tytuł "Prawdziwa historia Królowej Życia. Za kratami". Nie mogło więc zabraknąć w niej nigdzie wcześniej niepublikowanych faktów, które – trzeba przyznać – tym razem mrożą krew w żyłach.

W szokującej publikacji ujawniła, że we wrocławskim zakładzie karnym zbytnio jej nie oszczędzano, zwłaszcza jeśli chodzi o dobór współwięźniarek. Chociaż w ich gronie "cieszyła się" pseudonimem "księżniczka", to nie wszystkie pałały do niej sympatią. O jednej z towarzyszek niedoli opowiedziała bez krzty sentymentu.

- Wsadzili mnie do celi z dziewczyną, która dwa dni wcześniej zatłukła na śmierć staruszkę drewnianą tralką od poręczy – można przeczytać we fragmencie jej dzieła.

Ta sytuacja przysporzyła skazanej nie tylko strachu i obaw o własne życie, ale także niezbyt ciekawych widoków. Te przeżycie skłoniły jej do refleksji nad własnym postępowaniem.

- Akurat na obiad były te obrzydliwe, twarde pulpety w 90 procentach z mąki ziemniaczanej. Była dużą dziewczyną, więc dostała ich ze trzydzieści. Ja w ogóle nie mogłam jeść, a ona usiadła koło mnie z zieloną, plastikową miską pełną tych pulpetów i zaczęła je sobie wpychać do ust rękami, jeden po drugim, na dwa kęsy. Pochłaniała je. I wtedy coś we mnie pękło. "Chryste, do czego ja doszłam, do czego doprowadziłam, że muszę z kimś takim siedzieć przy jednym stole? Co ja zrobiłam ze swoim życiem? " – napisała.

Jak sądzicie, robienie biznesu z więziennych wspomnień to dobry pomysł, czy osoba skazana za wyżej opisane czyny raczej nie powinna święcić triumfów w mediach?

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: "Prawdziwa historia Królowej Życia. Za kratami", D. Kaźmierska