Co ukrywał Emilian Kamiński? Prawda wyszła na jaw po jego śmierci
Koniec grudnia 2022 roku. To był miesiąc, w którym fani kina i teatru musieli zmierzyć się ze smutną informacją o śmierci Emiliana Kamińskiego. Aktor wiele lat zmagał się z chorobą płuc, którą niemal do końca życia ukrywał przed najbliższymi.
Świetny aktor i reżyser!
Emilian Kamiński był polskim aktorem i reżyserem teatralnym i filmowym. Skończył technikum ekonomiczne w Warszawie, a następnie rozpoczął edukację w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Jego debiut w na deskach teatru przypadł w 1975 roku w sztuce Pierwszy dzień wolności. Wystąpił w ogromnej ilości filmów i seriali.
Z pierwszego małżeństwa z Izabelą Jarską miał córkę Natalię, a z żoną Justyną Sieńczyłło miał dwóch synów: Kajetana i Cypriana. Mieszkał w Józefowie, gdzie zmarł 26 grudnia 2022 roku.
Kamiński długo chorował
Emilian Kamiński wraz z żoną miał nadzieję, że uda mu się pokonać nowotwór płuc. Pierwsza diagnoza brzmiała jak wyrok. Lekarze wróżyli aktorowi dwa miesiące życia. Jednak miał w sobie tyle samozaparcia, że przeżył aż 5 lat.
Żona Kamińskiego przyznała, że aktor nigdy nie pogodził się z chorobą i snuł plany na przyszłość:
Przez długi czas Emilian nie mógł uwierzyć, że to go spotyka. Uważał, że to za wcześnie. Dbał o swoje zdrowie i myślał, że będzie żył sto lat. Emilian zachorował na raka płuc, nigdy nie wypalając ani jednego papierosa. Wszyscy specjaliści w Polsce i na świecie wskazywali jako przyczynę choroby długoletni stres (…) – wyznała Justyna Sieńczyłło w rozmowie z Plejadą
Kamiński ukrywał chorobę przed bliskimi
W środę, 27 marca 2024 roku w programie Dzień Dobry TVN, gośćmi byli Justyna Sieńczyłło, Olaf Lubaszenko i Patrycja Pawlik. Autorka biografii artysty Reżyser marzeń wyznała, że pracownicy Teatru Kamienica nie wiedzieli, że jest chory.
Nie dawał po sobie poznać, że dzieje się coś niedobrego - powiedziała Pawlik
Lubaszenko natomiast wspomniał jedną z rozmów, w którym między słowami Kamiński miał mu zasugerować, że nie jest najlepiej z jego zdrowiem.
Do końca nie wiedziałem, chociaż oczywiście czułem, że coś się dzieje. Przekazał mi to w sposób niewerbalny - stwierdził Lubaszenko