Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Beata K. już kiedyś została zatrzymana przez policję. Jechała z maleńką córką
Klaudia Bochenek
Klaudia Bochenek 04.09.2021 11:20

Beata K. już kiedyś została zatrzymana przez policję. Jechała z maleńką córką

niebieski tekst goniec.pl na białym tle
TRICOLORS/East News

Znana piosenkarka, Beata K., już kiedyś spowodowała dość poważny wypadek. Co więcej, jechała wtedy z dzieckiem oraz chwilowo oddaliła się z miejsca wypadku. W sądzie mąż starał się argumentować, dlaczego gwiazda jednak wydmuchała 0,27 promila.

Wszystko potoczyło się dość dynamicznie, a mąż Beaty K. nie miał pojęcia, że poszkodowany zadzwoni na policję - z pogotowia zrezygnował mimo obrażeń. Gdyby wiedział, co się stanie, nie podawałby ukochanej kieliszka koniaku.

Beata K. już kiedyś spowodowała wypadek

Wszystko miało miejsce w 2001 roku - tamtego feralnego dnia warunki nie należały do najłatwiejszych. Droga była oblodzona, do tego sypał śnieg. Beata K. niedaleko swojego domu wpadła w poważny poślizg.

Piosenkarka na ostrym łuku drogi wpadła w poślizg, po czym uderzyła w jadącą z naprzeciwka taksówkę, która z kolei zderzyła się z zaparkowaną ładą. Głowa taksówkarza została pocięta przez popękane szkło.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Pogotowie ostatecznie nie zostało wezwane, ponieważ mężczyzna czuł się dobrze pomimo obrażeń. Beata K. postanowiła, że nie zostanie na miejscu zdarzenia - kiedy jej mąż przyjechał na miejsce, odwieźli razem maleńką córkę do szkoły.

Jakby tego było mało, jeszcze w międzyczasie podjechali do domu, aby wziąć ze sobą dowód rejestracyjny. Na miejscu zdarzenia pojawili się po kilkunastu minutach.

Samochód gwiazdy uszedł bez większego szwanku. Policja oczywiście zbadała trzeźwość obu kierowców i jakie było zdziwienie funkcjonariuszy, kiedy Beata K. wydmuchała 0,27 promila. Jej mąż musiał potem tłumaczyć się w sądzie.

Jak się okazało, gwiazda była dość roztrzęsiona po wypadku, a w domu nie było środków uspokajających. Mąż zaproponował jej więc kieliszek koniaku. Dopiero po jego wypiciu Beata K. była badana na obecność alkoholu.

Ostatecznie sprawa skończyła się w sądzie. Mąż tłumaczył, że dał żonie koniak, ponieważ nie miał pojęcia, że taksówkarz zadzwoni na policję. Za jazdę bez dokumentów oraz spowodowanie stłuczki Beata K. musiała zapłacić 600 zł grzywny.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl

Źródło: Fakt