Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Sukces Bayer Full w Chinach to plotka. Rozpoczyna się proces o prawa do tekstów piosenek
Kamil Matuszak
Kamil Matuszak 06.05.2021 19:00

Sukces Bayer Full w Chinach to plotka. Rozpoczyna się proces o prawa do tekstów piosenek

Sławomir Świerzyński z Bayer Full
MARCIN GADOMSKI/East News

Wielki sukces zespołu Bayer Full w Chinach okazał się plotką, przez lata pielęgnowaną przez lidera kapeli disco polo Sławomira Świerzyńskiego.

Sukces Bayer Full w Chinach to mit

Plotka o wielkiej trasie zespołu i ogromnym sukcesie powstała w 2010 roku. To wówczas Bayer Full przygotowywało specjalne wersje swoich piosenek na potrzeby rynku chińskiego. Mieli wówczas wystąpić na targach Expo 2010 w Szanghaju.

Cały temat zyskał na wiarygodności, gdy do zespołu zwrócił się Krzysztof Darewicz, sinolog i korespondent polskich mediów w Chinach. Chciał pokazać Europejczykom, że mogą odnieść sukces w Chinach, jeśli wykorzystają atut ich języka. Bayer Full miał stworzyć całą płytę na rynek chiński.

Autor tekstów zabrał głos

Darewicz w rozmowie z Gazetą Wyborczą twierdzi, że informacja o 67 milionach płyt, które Bayer Full miał sprzedać w Chinach to mit, a wokalista kapeli próbuje od 10 lat sprzedawać krążki w Polsce, a jednocześnie ma przypisywać sobie autorstwo tekstów w języku chińskim, co zdaniem Darewicza jest kradzieżą praw autorskich.

Krzysztof Darewicz początkowo nie chciał wchodzić we współpracę ze Świerzyńskim, bo nie uważał, że zespół grający disco polo nie jest odpowiedni do zrobienia kariery w Azji. Muzyk był jednak nieustępliwy i sinolog ostatecznie zdecydował się na wspólny projekt.

Prace nad nowymi wersjami utworów Bayer Full był długie, ale udane. Napisano kilkanaście tekstów, oryginalne wersje piosenek wzbogacono o regionalne instrumenty, by przypadły do gustu Chińczykom. Wszystko miało posłużyć jako podkład pod występy telewizyjne oraz koncerty na żywo. Nigdy jednak miało nie być mowy o wydaniu płyty - twierdzi GW powołując się na Darewicza.

Lider Bayer Full był zainteresowany zyskiem

To wówczas lider Bayer Full podczas wywiadu w kraju zaczął opowiadać o ogromnych planach oraz kontrakcie płytowym na miliony kopii. Członkowie zespołu nie potrafili jednak dobrze zaśpiewać chińskich wersji swoich utworów, dlatego każdy koncert, który odbywał się w Polsce grali z playbacku, poruszając jedynie ustami.

Krzysztof Darewicz nie chciał, aby tak wyglądały występy w Chinach, a jednocześnie miał obawy o to, że Świerzyński nie będzie umiał poddać się dyscyplinie i koncerty wyglądać będą dość "obciachowo". Szybko doszło do konfrontacji obu mężczyzn i ostatecznego rozstania.

Trasa w Chinach była klapą

Ostatecznie Bayer Full wybrał się do Chin na koncerty, ale na własną rękę, bez znajomości, które zapewnić mógł Darewicz. W Państwie Środka nikt nie słyszał o polskiej kapeli - nie można zatem mówić o żadnym sukcesie. To nie zniechęciło wokalisty do promocji chińskich wersji utworów w formie płyty.

Krążek "Polak i Chińczyk to jedna rodzina..." ukazał się w 2011 roku, a autorem projektu, w tym również słów miała być VMS Group. Darewicz twierdzi, że jego wersje nie były przeznaczone do sprzedaży, a pomimo tego zostały wydane w postaci albumu. Były sprzedawane w Polsce i to głównie podczas festynów z udziałem Bayer Full. Zdaniem mężczyzny bez jego zgody i wiedzy.

Tagi: Muzyka gwiazdy