Awantura w samolocie, Monika Goździalska uderzona przez pasażera. Pokazując obrażenia, wydała apel
Monika Goździalska przeżyła chwile grozy podczas lotu relacji Malaga - Warszawa. Na pokładzie doszło do absurdalnej sytuacji, celebrytka przekonuje, że została uderzona przez pasażera. Opisała oburzające okoliczności zdarzenia, a koniec swojej opowieści spuentowała ważnym apelem. Co dokładnie się jej przytrafiło?
Przykry incydent Moniki Goździalskiej podczas podróży
Monika Goździalska co kilka sezonów pojawia się w polskiej telewizji w różnych programach, jednak już wkrótce będzie można oglądać ją tez w Internecie. Rozpoczęła bowiem współpracę z Krzysztofem Stanowskim w ramach Kanału Zero. Gwiazda kilka ostatnich dni chciała spędzić poza domem, by nabrać sił. Niestety, stało się coś zupełnie odmiennego.
Dla roztrzęsionej gwiazdy "Big Brothera" loty pomiędzy Hiszpanią a Polską, ze względu na mieszkającą tam córkę są normą, jednak nigdy nie czuła się zagrożona. Niebezpieczeństwo nadeszło podczas jej ostatniego lotu, gdy po ruszeniu maszyny na prośbę innego pasażera nie wyłączyła telefonu i laptopa. Poinformowała go, że ma włączony tryb samolotowy i nie ma takiej potrzeby. Takiej reakcji się nie spodziewała.
Monika Goździalska została pobita na pokładzie samolotu?
Monika Goździalska dokładnie opisała sytuację. Okazuje się, że awanturujący się mężczyzna nie był skory do kompromisu i oczekiwał od rozmówczyni, że niezwłocznie spełni jego żądanie.
No więc powiedziałam, żeby zajął się swoim telefonem, bo ja mam włączony tryb samolotowy. Do tego zaczął mnie wyzywać. Więc podniosłam telefon, żeby nagrać to, jak się ten człowiek zachowuje — w dzisiejszych czasach myślę, że nie tylko ja tak reaguję, by mieć ewentualny dowód na zaistniałą sytuacją. W momencie, kiedy podniosłam telefon, zostałam uderzona - usłyszeli fani na Instagramie.
Bohaterka show "Żony Warszawy" nie zostawiła tego płazem. Od stewardessy oczekiwała zdecydowanego działania, ta jednak zaproponowała jedynie przeprosiny ze strony agresywnego mężczyzny. To w mniemaniu pobitej artystki było zdecydowanie za mało.
Ten człowiek uderzył mnie na pokładzie Wizz Air, na którym pani jest szefową. I to nie jest normalne. Proszę wezwać policję zaraz po lądowaniu - domagała się.
Co działo się dalej?
Uderzona Monika Goździalska wezwała policję, później zaapelowała w sieci
Monika Goździalska tuż po wylądowaniu skontaktowała się ze swoim partnerem oraz zaprzyjaźnionym mecenasem. Panowie wobec opieszałości stewardessy sami wezwali na miejsce służby, by interweniowały i wylegitymowały brutalnego wycieczkowicza. Z relacji w mediach społecznościowych wynika, że swoje zachowanie miał tłumaczyć zdenerwowaniem.
Nowa twarz Kanału Zeru przy tej okazji przypomniała internautom, że od pewnego czasu cierpi na napady paniki i musiała zażyć leki, by się uspokoić. Dodatkowo nie kryła rozczarowania, że osoby wokół niej udawały, że nic nie widzą i w ogóle nie reagował.
Jestem kobietą i zostałam uderzona w trakcie waszego lotu. (…) To wstyd, żeby w sieci Wizz Air, która przewozi ludzi, coś takiego się stało. (…) Czuję się zażenowana tym, że poczucie bezpieczeństwa ludzkiego jest tak bardzo bagatelizowane. To nie o to chodzi, że ktoś mi przypie***ł tak, że odpadła mi głowa. Nie. (…) To wstyd, że tak przechodzimy obok tego, jak się komuś dzieje krzywda - mówiła rozgoryczona, lekko zakrywając zaczerwienione oko.
Monika Goździalska całą przykrą przygodę spuentowała nie tylko informacją o złożeniu skargi i dochodzeniu swoich praw w sądzie. Wydała szumny apel skierowany wobec kobiet.
Nikt nie ma prawa cię uderzyć. Pamiętaj o tym, kobieto - podkreśliła.