Arnold Schwarzenegger kończy 75 lat. Mięśniak, który osiągnął nieprawdopodobny sukces
"Sens życia to nie zwykła, szara egzystencja czy przetrwanie, ale parcie do przodu, windowanie się do góry, osiąganie czegoś, zdobywanie" - te słowa napisał Arnold Schwarzenegger w jednej ze swoich książek i trzeba przyznać, że doskonale obrazują jego postać. Choć dzieciństwo co rusz rzucało mu kłody pod nogi, a początki jego przygody z aktorstwem nie były usłane różami, nigdy się nie poddał. Droga po marzenia była kręta i wyboista, ale ciężką pracą i determinacją stanął na upragnionym szczycie. Przy okazji 75. urodzin Arnolda Schwarzeneggera przypominamy jego ścieżkę kariery od kulturysty do gubernatora.
Każdy z nas albo sam doświadczył, albo zna kogoś, kto miał trudne dzieciństwo. Przemoc fizyczna czy nadużywanie alkoholu to najczęstsze problemy, które pojawiają się w patologicznych rodzinach. Niestety, takie doświadczenia odbijają się na zdrowiu psychicznym - u jednych mniej, u drugich bardziej. Nie ma na to recepty, ani przepisu, jak wyjść z tego bez skazy. Niektórzy jednak nigdy nie przestają marzyć i choć życie rzuca im kłody pod nogi, oni - parafrazując Remigiusza Mroza - zaczynają budować z nich schody, by zajść wysoko. I takim przykładem jest właśnie Arnold Schwarzenegger.
Dzieciństwo Arnolda Schwarzeneggera
Arnold Schwarzenegger przyszedł na świat 30 lipca 1947 roku w austriackiej wiosce Thal. Jego rodzice byli bardzo surowi, wielokrotnie powtarzał w wywiadach, że kiedy tylko sprzeciwiał się im, "nie oszczędzano kija". Relacje Arnolda z ojcem Gustavem były bardzo trudne. Rodziciel nadużywał nie tylko alkoholu, ale i przemocy. Warto zaznaczyć, że kiedy Gustav zmarł na wylew w 1972 roku, syn nie pojawił się na jego pogrzebie. Arnold w mediach powtarzał, że z trudem przeżył lata spędzone w domu, ale na szczęście ojcu nigdy nie udało się złamać jego psychiki.
- Byłem biedny, bo nic nie posiadaliśmy. Nie mieliśmy pieniędzy, telewizora, lodówki, ale byłem też bogaty, bo miałem marzenie - powiedział w jednym z wywiadów.
Wyboista droga do sukcesu
Mimo trudnych relacji z ojcem, Arnold Schwarzenegger jest mu wdzięczny za to, że namówił go do uprawiania sportów. Rozbudził w młodym chłopcu miłość do aktywności i tym sposobem zaczął uprawiać m.in. piłkę nożną. Mając 14 lat, trener zabrał go na siłownię, by wzmocnić jego nogi. I wtedy jego uwagę zwróciła kulturystyka. Szybko zauważył, że to jest jego świat i zaczął iść w tym kierunku. W jego głowie narodziło się marzenie, by otrzymać tytuł Mistera Universe.
Zanim jednak to się stało, w 1965 roku Arnold wygrał zawody Junior Mr. Europe. To był również kamień milowy w jego drodze do sukcesu. Na konkursie obecny był jeden z sędziów Charles "Wag" Bennett. Od razu zachwycił się możliwościami Schwarzeneggera i zaproponował mu swoje własne treningi. Tym sposobem Schwarzenegger wyjechał do Anglii. Nie miał pieniędzy, żeby zamieszkać w wynajmowanym mieszkaniu, więc pod dach przygarnął go Bennett. To był także dobry czas dla Arnolda, bo otrzymał od trenera i jego rodziny ciepło, którego brakowało mu w dzieciństwie. Miał także świetną okazję do nauki języka angielskiego, a jak już wiadomo - okazał się później niezbędny w karierze aktorskiej.
Arnold Schwarzenegger - kulturysta wszech czasów
Po sukcesie w zawodach juniorskich, Schwarzenegger wypracował sobie drugie miejsce w konkursie Mr. Universe. To jednak nie satysfakcjonowało kulturysty i z jeszcze większą determinacją podszedł do treningów. W końcu od kiedy skończył 15 lat powtarzał sobie, że musi zwyciężyć w tym konkursie. I tak też się stało. Ciężka praca popłaca - jakże banalne, a jakże prawdziwe powiedzenie.
W 1967 roku, mając 20 lat, zajął pierwsze miejsce w zawodach Mr. Universe, stając się przy tym najmłodszym zdobywcą tego trofeum. Po sukcesach, które zdążył już osiągnąć w dziedzinie kulturystki, mógł spełnić swoje kolejne marzenie i wyjechać do USA, gdzie upatrywał swoją przyszłość z tym sportem. W wieku 23 lat (w 1970 r.) zdobył najbardziej prestiżowy tytuł zawodów kulturystyki - Mr. Olympia . Konkurs ten wygrywał sześć razy z rzędu i pewnie byłoby tego więcej, ale po swoim ostatnim zwycięstwie ogłosił zakończenie kariery kulturysty, by móc zostać aktorem. Arnold był przekonany, że jego sukcesy sportowe i umięśniona sylwetką pomogą mu w nowym zawodzie. Warto jednak dodać, że w 1980 roku wrócił na chwilę do kulturystyki, by wziąć udział w konkursie Mr. Olympia i zwyciężyć po raz siódmy. Później definitywnie wycofał się z tej dyscypliny sportu, skupiając się na aktorstwie.
Bolesne początki aktorskie
Początki w aktorstwie były dla Schwarzeneggera bardzo bolesne. Niewkluczone, że tylko silny charakter, który wykształcił w dzieciństwie, umożliwił mu osiągnięcie sukcesów na szklanym ekranie. Zdaniem agentów, jego kariera w Hollywood miała być skreślona przez dziwaczną budowę ciała, zbyt długie nazwisko i dziwny akcent. Zadebiutował w komedii "Herkules w Nowym Jorku", ale podczas realizacji tego filmu Schwarzenegger tak słabo mówił po angielsku, że twórcy musieli zatrudnić aktora, który miał za zadanie dubbingować jego kwestie mówione.
W drugim filmie, w którym zagrał, rozwiązano kwestie jego akcentu tym, że dostał rolę niemą, a jego postać miała prezentować to, co miał najlepsze, czyli mięśnie. Przełomowa okazała się rola w 1977 r. w "Niedosycie" z Jeffem Bridgesem i Sally Field. Arnold zagrał tam tak naprawdę siebie - kulturystę przygotowującego się do zawodów Mr. Universe.