Anna Dymna omal nie zginęła w drodze na plan zdjęciowy. Miesiącami dochodziła do zdrowia
Anna Dymna to jedna z najważniejszych aktorek w polskiej kinematografii. Dzięki swoim licznym występom na scenach teatru oraz w przebojowych produkcjach zaskarbiła sobie sympatię wielu Polaków. Okazuje się jednak, że jej przeszłość skrywa sporo tajemnic. Mało kto wie, że jadąc na plan zdjęciowy, omal nie zginęła w wypadku.
Anna Dymna od 50 lat na srebrnym ekranie
Anna Dymna to jedna z najpopularniejszych aktorek filmowych i teatralnych. Na scenie zadebiutowała w 1969 roku podwójną charakteryzacją Isi i Chochoła w scenicznej adaptacji “Wesela” Stanisława Wyspiańskiego. Na prawdziwą rozpoznawalność musiała jednak trochę poczekać. Momentem przełomowym w jej karierze okazała się rola Marysia Wilczur w legendarnym filmie “Znachor” z 1982 roku.
Aktorka pojawiła się jeszcze w takich produkcjach jak “Nie ma mocnych” czy “Kochaj albo rzuć”, gdzie zaskarbiła sobie sympatię widzów swoim talentem komediowym. Obecnie wiele osób kojarzy ją także z działalności charytatywnej. Przypomnijmy, że w 2003 roku założyła własną fundację “Mimo wszystko” . Jej życie skrywa jednak sporo tajemnic. Mało kto wie, że o mały włos nie zginęła w wypadku samochodowym.
Anna Dymna miała wypadek w drodze na plan zdjęciowy
Artystka sporą popularnością cieszyła się głównie w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. Dzięki temu jej talent został dostrzeżony nie tylko wśród polskich, ale także zagranicznych reżyserów. W 1978 roku otrzymała angaż w "Węgierskiej rapsodii" u Miklósa Jancsó . Ze względu na to, że zdjęcia odbywały się za granicą, aktorka musiała wielokrotnie podróżować nocą, aby dotrzeć na plan. Jedną z takich sytuacji opisano w biografii Anny Dymnej autorstwa Elżbiety Baniewicz.
Widząc, jak młodemu chłopcu głowa opada ze zmęczenia na kierownicę, nie mogła spać. Co chwila go budziła. Na granicy węgiersko-czeskiej zażądała, żeby się zatrzymał i chwilę zdrzemnął; na planie stale się czeka, więc nic się nie stanie, jeśli przyjadą dwie godziny później. Chłopiec ze zdenerwowania nie mógł zasnąć, po pół godziny ruszyli więc w dalszą drogę. Co pewien czas jednak się zatrzymywał i biegał dookoła samochodu - można przeczytać w książce.
ZOBACZ: Anna Dymna jest matką chrzestną znanej aktorki. Od lat nie utrzymują kontaktu
Niestety zmęczenie oraz późna godzina zrobiły swoje i cała trójka podróżująca samochodem zasnęła. Samochód bez świadomego kierowcy uderzył w słup jednej z latarni . W incydencie najbardziej ucierpiała sama aktorka.
Kierowca miał krwotok z nosa, tłumaczowi pękł kciuk, a jej (Anny Dymnej - przyp. red.) i tylnej części samochodu nie było. Znaleźli ją kilkadziesiąt metrów dalej, po drugiej stronie szosy, w fotelu zawieszonym na żywopłocie. Nieprzytomną - opisano w autobiografii.
Gwiazda długo dochodziła do zdrowia
Po wypadku Anna Dymna trafiła do węgierskiego szpitala. W jej autobiografii można wyczytać, że miała połamane żebra, uszkodzony kręgosłup, przebite płuca i silny wstrząs mózgu. Z udostępnionej relacji wynika, że jeden z palców prawej ręki trzymał się jedynie na skórze artystki.
W węgierskim szpitalu, leżąc bez ruchu, odzyskując świadomość i po chwili ją tracąc, doświadczyła czegoś nieprawdopodobnego. Człowiek naprawdę zagrożony czepia się życia za wszelką cenę. Dopiero wtedy zrozumiała, jak bardzo mimo wszystko chce żyć - napisała Elżbiety Baniewicz.
ZOBACZ: Anna Dymna nazywa się zupełnie inaczej? Zdecydowała się na zmianę
Rehabilitacja i powrót do zdrowia zajął aktorce kilka miesięcy . Po wypisie z węgierskiego szpitala musiała być jednak ponownie hospitalizowana, tym razem na terenie Polski. Stwierdzono wówczas pęknięcie miednicy co utrudniało jej chodzenie i normalne funkcjonowanie.