Aktor Jerzy S. usłyszał wyrok. Sąd podjął ostateczną decyzję
Aktor Jerzy S. usłyszał ostateczny wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie. Wymiar sprawiedliwości rozpatrywał wniosek postulujący podwyższenie kary, jaką skazany otrzymał za jazdę samochodem, będąc w stanie intoksykacji alkoholowej.
Jerzy S. został skazany za alkoholowy wybryk
Jerzy S. w sądzie pierwszej instancji został zobligowany do nieprowadzenia pojazdów mechanicznych przez trzy lata, a oprócz tego zapłatę grzywny w wysokości 12 tysięcy złotych oraz połowy tej kwoty na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Prokuratura nie była usatysfakcjonowana łagodnością i zażądała większych konsekwencji, jakie aktor ma ponieść za pijacki rajd ulicami Krakowa zakończony stłuczką.
Te działania w zupełności popierało duże grono internautów, którzy jawnie mówili o "immunitecie celebryckim", w ramach którego osoby znane w przestrzeni publicznej były traktowane przed wokandą nie tak surowo, jak zwykli obywatele. Jerzy S. robił co w swojej mocy, by wytłumaczyć się z feralnego wykroczenia.
Brodka nagle przerwała koncert. Na scenę wparowała Beata Kozidrak i się zaczęłoJerzy S. tak tłumaczył się w sądzie
Jerzy S. wyjaśnił, że 17 października 2022 roku owszem, miał 0,7 promila alkoholu w organizmie, jednak wypił jedynie "trzy, cztery lampki wina do obiadu". Wtedy uświadomił sobie, że zapomniał o wcześniej umówionym spotkaniu na wywiad z dziennikarzem. Aby tego nie przekładać, swoim pojazdem marki Lexus jechał do celu bocznymi drogami.
Jerzy S. spowodował kolizję z 44-letnim motocyklistką i początkowo uciekł z miejsca zdarzenia, ponieważ, jak wyznał, nie poczuł, aby zranił motocyklistę i coś złego się stało. Okrzyki poszkodowanego odczytał jako atak. Artysta przed sądem stanął się usprawiedliwić swoją opieszałość, wykazując, że przez rozładowany aparat słuchowy w prawym uchu miał trudności z obiektywnym zidentyfikowaniem zdarzenia. Czy sąd wziął te okoliczności pod uwagę?
Jerzy S. usłyszał ostateczny wyrok
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, apelacja prokuratury nic nie dała i 76-latek nie zostanie dotkliwiej ukarany za swoje czyny. Sąd Okręgowy w Krakowie utrzymał dotychczasową karę. Jerzy S. może zatem spać spokojnie, jednak z pewnością taki obrót spraw nie wpłynie pozytywnie na jego nadszarpnięty wizerunek.
Źródło: PAP